Nie było "Nic się nie stało", ani "Jesteśmy z wami". Fani wyraźnie dali wyraz swojej dezaprobacie jeszcze podczas meczu, skandując "Polska grać, k***a mać!". Nie takiej gry, nie takiego zaangażowania oczekiwali bowiem od piłkarzy, dla których przyjechali do Moskwy. Rozmawiając po meczu z fanami "Biało-Czerwonych", nie usłyszałem właściwie ani jednego ciepłego słowa pod adresem kadrowiczów. Dominowało rozgoryczenie i zniechęcenie. W krótkim czasie sytuacja odwróciła się o przysłowiowe 180 stopni, a jeszcze kilka godzin przed meczem na Placu Czerwonym myśli kibiców wybiegały daleko, gdy chóralnie śpiewali "Puchar jest nasz". Jak na porażkę zareagowali piłkarze? Po meczu spuścili głowy, gdy usłyszeli gwizdy od kibiców, ale już w strefie pomeczowych wywiadów nie wyglądali na wyjątkowo przygnębionych. Zamiast o słabej grze, mówili głównie o pechu i prostych błędach, nie wskazując bezpośrednio, kogo one dotyczyły. Można to odbierać dwojako: albo są pewni swojej formy i umiejętności przed decydującymi spotkaniami z Kolumbią i Japonią albo po prostu... gra dla Polski nie wyzwala u nich wystarczających pokładów motywacji. Dzień po meczu piłkarze i trener postanowili odpocząć od medialnego zgiełku i zaszyli się w swojej bazie w Soczi. Trenowali tylko zawodnicy, którzy nie grali z Senegalem. Natomiast do dziennikarzy wyszedł sam prezes - Zbigniew Boniek, który postanowił wziąć na siebie gradobicie pytań po wpadce na stadionie Spartaka. - Jesteśmy przygotowani na waszą krytykę. Jedźcie z nami równo, im bardziej jedziecie, tym jest lepiej, tym lepiej nam się gra - kokietował, nawiązując do recenzji po meczu z Senegalem. Póki co nikt pomyj na prezesa, trenera i piłkarzy nie wylewa, a krytyka jeśli jest - to zasadna. Bronić będziemy więc kibiców, którzy pogrozili piłkarzom palcem i w ich imieniu publikujemy kilka zebranych skarg i wniosków pod adresem polskiej ekipy. Nie będzie miło i słodko, ale czasem trzeba powiedzieć sobie kilka mocniejszych słów, by potem żyło się lepiej... 1. Po pierwsze: w Rosji jesteście dla Polaków. Nie zapominajcie, że mundial to nie wycieczka na koszt PZPN, a impreza, gdzie reprezentujecie 40-milionowy kraj przed całym światem. 2. Cokolwiek nie zrobicie na boisku, i tak w Rosji zarobicie pieniądze i imprezę - przynajmniej finansowo - zakończycie na dużym plusie. W przypadku kibiców - nie ma takiej możliwości. Każda osoba zasiadająca na stadionie w Moskwie w biało-czerwonym szaliku, czy koszulce poświęciła dużo czasu i pieniędzy, żeby tam być. Fani biorą urlopy, przekładają egzaminy, uroczystości rodzinne, by jeździć po Rosji za kadrą Nawałki. Na stadionie Spartaka miało być 6 tysięcy Polaków. Było ich trzy razy tyle. Fani wyrobili więc kilkaset procent normy. A ile procent normy wyrobili piłkarze? 3. Wysoka wycena na Transfermarkcie, czy sukcesy klubowe nie wystarczą do wygrania meczu. W spotkaniu z Senegalem mieliśmy na boisku piłkarzy Bayernu, Juventusu, Napoli, PSG, Borussii Dortmund i... niewiele z tego wynikało. Kibice wybaczą wiele, ale nigdy nie zapomną braku zaangażowania. Piszecie historię polskiego futbolu i zostaliście wybrani jako 23 najlepszych reprezentantów tego kraju. Tę świadomość musicie mieć każdego dnia. 4. Porażką z Senegalem żyje cały naród. Nie przynoście nam na tym mundialu więcej wstydu. Pokażcie w meczu z Kolumbią "cojones" i sprawcie, że zapomnimy o wypadku przy pracy. 5. Nie musicie chodzić na piwo z kibicami, jak trener Islandii. Ale nie odwracajcie się od dziennikarzy i kibiców. Zamknięte treningi, unikanie trudnych pytań, odwoływane konferencje prasowe. To nie jest dobra droga do utrzymania właściwego dialogu z tymi, którzy chcą z wami współpracować, wspierać was i wciąż w was wierzą. Z Moskwy Rafał Walerowski