W poniedziałek, dzień po klęsce z Kolumbią na mundialu w Rosji, Lewandowski wystąpił na konferencji prasowej z selekcjonerem Adamem Nawałką. - Gdy porównamy, kto jaki miał sezon przed Euro, a jaki teraz, to dojdziemy do wniosku, że ciężko jest dojść do formy w 2-3 tygodnie. Przez ostatnie cztery lata wyciskaliśmy z tej reprezentacji nie sto procent, ale 110 - mówił kapitan Orłów. - Jeśli całość nie funkcjonuje jak trzeba, to ciężko coś zrobić. Na Euro sytuacji nie było więcej, wygrywaliśmy po 1-0, remisowaliśmy 0-0. Byliśmy na innym poziomie, rywale też. Niemoc boli, jestem napastnikiem, żyję z podań, im więcej ich, tym więcej sytuacji do strzelenia bramki. Nie wyszkolono mnie tak, abym minął pięciu i zdobył bramkę - podkreślał "Lewy". Po poniedziałkowej konferencji niemieckie media stwierdziły, że Lewandowski skrytykował kolegów z drużyny za małą liczbę podań, a także zasugerował, że nie wszyscy byli dobrze przygotowani do turnieju. "Zostałem źle zrozumiany" - tłumaczył dziś Lewandowski w "Sport Bildzie". "Nie chciałem negatywnie mówić o kolegach z drużyny. Zawsze murem stoję za zawodnikami i trenerem reprezentacji i nie mówię niczego złego o nich" - podkreślił napastnik Bayernu Monachium. Lewandowski wyjaśnił, że przed mundialem było wiele problemów z kontuzjami, nie wszyscy grali regularnie w klubach i to jest powodem szybkiego odpadnięcia z mistrzostw. "Jestem dumny, że jestem kapitanem reprezentacji, a także z tego, co osiągnęliśmy przez cztery lata" - zaznaczył "Lewy". W czwartek o 16 w Wołgogradzie Polska pożegna się z mundialem meczem z Japonią. WS