Jeśli kadra Adama Nawałki ma zostać "czarnym koniem" MŚ w Rosji, to wielki turniej musi rozegrać nasz największy gwiazdor Robert Lewandowski. Kapitan zespołu w minionym sezonie ligowym zrobił wiele w Bayernie Monachium, m.in. skutecznie domagając się ściągnięcia rezerwowego napastnika Sandro Wagnera, by zaoszczędzić możliwie jak najwięcej sił na mundial i nie forsować organizmu do granic wytrzymałości. Kibice reprezentacji wierzą, że "Lewy" będzie w wielkiej dyspozycji i razem z kadrą zdoła powtórzyć sukces z Euro 2016, gdy nasze Orły odpadły w ćwierćfinale. Jednak nie brakuje i takich optymistów, jak nasz legendarny bramkarz Jan Tomaszewski, którzy wierzą nawet w awans do półfinału. - Oczekiwania są wysokie, ale fani mają wymagania nie tylko wobec mnie, lecz całego zespołu. Wiemy, że Polska jest narodem, który zawsze wierzy, zawsze trzyma kciuki za piłkarzy, ale jednocześnie dużo oczekuje. Jesteśmy na to przygotowani. Nacisk? Presja zawsze była i będzie, ale wiemy, jak sobie z tym poradzić, odkładając ją na bok - odpowiedział Lewandowski na optymizm w narodzie. Napastnik reprezentacji, jak na bramkostrzelnego snajpera przystało, oczywiście celuje w indywidualne statystyki, ale z jego słów wyraźnie wynika, że nie ma obsesji na punkcie zdobywania goli. Przypomnijmy, że "Lewy" był wiodącym strzelcem w europejskich eliminacjach, kończąc je z 16 trafieniami na koncie. - Chcę zagrać tutaj naprawdę dobry futbol. Chcę pomóc zespołowi w najlepszy możliwy sposób, za sprawą moich indywidualnych wysiłków i strzałów. Jako zespół chcemy w Rosji zanotować progres, a ja wiem, że mam zadanie do wykonania - odparł Orzeł Nawałki. Patrząc przez pryzmat dobra drużyny i zespołowej gry, nasz napastnik nie stawia przed sobą marzenia, by zostać drugim Polakiem, obok Grzegorza Laty w 1974 roku, który zakończy mundial ze "Złotym Butem" dla najlepszego strzelca turnieju. - Staram się tutaj być realistą. Wiemy, jako zespół, i przygotowujemy się do tego, że będę mocno pilnowany przez obrońców, tak jak byłem dwa lata temu na Euro we Francji. Wobec tego nie jestem pewien, ile będę miał dogodnych okazji. Jednak kiedy jestem podwajany w kryciu, czy faulowany, to zwalnia się miejsce dla moich kolegów z drużyny i chcielibyśmy to wykorzystać. Jeśli inny zawodnik będzie dla nas strzelał gole, to świetnie. To nie muszę być ja - zaakcentował Polak. Lewandowski został także zapytany o klasę pierwszego rywala Orłów - reprezentację Senegalu i bez zbędnej kurtuazji wskazał na mocne strony Afrykańczyków. - Są bardzo dobrzy w kontratakach - kiedy atakują, robią to bardzo szybko. Nie tracą czasu, gdy mają piłkę. Próbują ruszyć do przodu i oddawać strzały tak szybko, jak to możliwe. To naprawdę niebezpieczny zespół - podsumował Polak. AG