Burza rozpętała się po informacjach, które pojawiły się w niemieckich mediach, m.in. w "Bildzie" oraz w "Suddeutsche Zeitung". Gazety sugerowały, że zawodnicy wąchali amoniak i w ten sposób poprawiali swoją wydolność w trakcie kluczowych spotkań. Na odkurzonych dzisiaj fragmentach meczów widać np. jak Aleksandr Gołowin przez dłuższą chwilę trzyma rękę przy drogach oddechowych. To otworzyło drogę do wielu spekulacji, tym bardziej, że rosyjscy sportowcy byli w ostatnich latach wielokrotnie podejrzewani o stosowanie dopingu. Natomiast podczas tych mistrzostw niemal we wszystkich spotkaniach mieli znacznie więcej przebiegniętych kilometrów od rywali. Sprawa budzi kontrowersje, ale Rosjanie bronią się tym, że wykorzystywana substancja nie znajduje się na liście środków dopingujących. - Chodzi o amoniak, który jest stosowany od dziesięcioleci w wielu krajach. Wykorzystują go tysiące sportowców, aby lepiej się poczuć. Ale nie tylko. Stosowany jest także w codziennym życiu, gdy ktoś traci przytomność albo czuje się słabo. Można go kupić w każdej aptece i nasączyć nim kawałek waty. I nie ma to żadnego związku z dopingiem - podkreślił jednoznacznie Biezugłow. Innego zdania jest Fritz Soergel, niemiecki dyrektor instytutu biomedycznego, cytowany przez tamtejsze media. Jego zdaniem, "amoniak jest bardzo silny i eliminuje zmęczenie, a następnie działa szybciej niż nikotyna i kofeina, ponieważ trafia bezpośrednio do płuc". - Wszystko to razem wypełnia definicję dopingu i, według mnie, powinno być zabronione - twierdzi Soergel. RP