Dobre wyniki "Trzech Lwów" w fazie grupowej turnieju - pomimo porażki w ostatnim meczu z Belgią 0-1 - pobudziły na nowo nadzieje angielskich kibiców, którzy wciąż wspominają mistrzostwo świata z 1966 roku i z każdym sukcesem na nowo liczą na to, że - zgodnie ze słowami popularnej piosenki - "futbol wróci do domu". "Guardian" zwrócił uwagę, że wysoka forma reprezentacji w meczach z Tunezją i Panamą - oraz imponująca dyspozycja strzelecka Harry'ego Kane'a - sprawiła, że kibice, którzy jeszcze jesienią ubiegłego roku krzyczeli, że piłkarze nie zasługują na noszenie koszulek z narodowym godłem, na nowo zaufali, że ta drużyna może sięgnąć po sukces. - Kiedy się zakwalifikowaliśmy (do mistrzostw), ludzie rzucali papierowymi samolocikami na boisko na Wembley, a kiedy wracaliśmy do hotelu na Malcie to śpiewano nam obsceniczne piosenki. (...) Teraz mam poczucie, że na nowo udało nam się wytworzyć połączenie między zespołem a opinią publiczną - tłumaczył na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec Anglii, Gareth Southgate. Choć jego kadra jest wśród najmłodszych i najmniej doświadczonych wśród wszystkich biorących udział w rosyjskich mistrzostwach - średnia wieku zawodników to zaledwie 26 lat - to szkoleniowiec zapewniał, że "naprawdę wierzy w grupę piłkarzy, których ma do dyspozycji". - Są młodzi i niedoświadczeni, a dla niektórych z nich to będzie jeden z największych meczów w jakim zagrali - ale może nie największy? - opowiadał dziennikarzom. "Guardian" przywołał także słowa bramkarza reprezentacji Kolumbii i Arsenalu Davida Ospiny, który przekonywał w rozmowie z gazetą, że jego drużyna jest silniejsza niż ta, która doszła cztery lata temu do ćwierćfinału mistrzostw świata w Brazylii, a na dodatek będzie mogła liczyć na wsparcie nawet 40 tys. swoich zagorzałych kibiców. - Jesteśmy bardziej zgranym, doświadczonym i silniejszym zespołem. (...) Nasi piłkarze grają w najlepszych klubach i ligach; są przyzwyczajeni do meczów tego kalibru, więc nic nas nie wystraszy - mówił Ospina. Gazeta ostrzegła także przed wyjątkową skutecznością Kolumbijczyków ze stałych fragmentów gry - w ten sposób padły aż trzy z pięciu bramek Kolumbii na tych mistrzostwach - w szczególności uczulając na Juana Quintero i parę wysokich obrońców: Minę z Barcelony i Davinsona Sancheza z Tottenhamu. Jednocześnie podkreślono jednak, że kluczowe znaczenie będzie miało to, czy James Rodriguez będzie mógł wystąpić od pierwszej minuty, pomimo drobnego urazu, jakiego nabawił się w ostatnim grupowym meczu przeciwko Senegalowi. W poniedziałek 26-letni zawodnik nie wziął udziału w przedmeczowym treningu. Z kolei "The Times" zaznaczył, że Anglia jeszcze nigdy nie przegrała z Kolumbią, wygrywając trzy z pięciu meczów, a dwa remisując i strzelając łącznie aż dziesięć bramek, tracąc zaledwie trzy. Gazeta przypomniała m.in. pierwsze starcie obu drużyn sprzed mistrzostw świata w 1970 roku, kiedy... zawodnik "Trzech Lwów" Bobby Moore został oskarżony w Bogocie o kradzież bransoletki i stracił cztery dni z przygotowań po tym, jak znalazł się w areszcie domowym. Dziennikarze zwrócili także uwagę na to, że w kolumbijskiej drużynie znajduje się czterech piłkarzy, którzy występowali w przeszłości w Premier League i mogą wyjątkowo chcieć pokonać angielską reprezentację. - Od Petera Schmeichela do Dana Petrescu, Cristiano Ronaldo do Mario Balotelliego i Luisa Suareza, obcokrajowcy z historią występów w Premier League często karcili Anglię w turniejach, gryząc rękę, która ich karmi - obawia się dziennik. Na wtorkowy wieczór zaplanowano wiele publicznych pokazów meczu - w tym na rozstawionych w różnych miejscach Londynu olbrzymich ekranach - a miliony zasiądą także przed telewizorami w domach i pubach. Wyniki oglądalności za pierwsze mecze wykazały, że dwa z trzech meczów grupowych "Trzech Lwów" obejrzało więcej osób niż królewski ślub księcia Harry'ego i Meghan Markle. "Times" zastrzegł jednak, że piłkarze Southgate'a będą musieli się zmagać nie tylko z rywalami, ale także... z klątwą telewizji ITV, która jest współposiadaczem praw telewizyjnych do turnieju wraz z publiczną BBC. W ciągu ostatnich dwudziestu lat, stacja pokazała na wyłączność jedenaście meczów drużyny narodowej w mistrzostwach świata, z których Anglicy wygrali zaledwie jeden, z Trinidadem i Tobago w 2006 roku. Brytyjskie media zwróciły jednocześnie uwagę na to, że po niedzielnym zwycięstwie Rosji nad Hiszpanią, "Trzy Lwy" mają rosnącą szansę na zajście daleko w turnieju. Z pozostających w tej połówce drabinki drużyn - Rosji, Chorwacji, Szwecji, Szwajcarii, Kolumbii i Anglii - tylko Anglicy w przeszłości triumfowali w mistrzostwach świata. Początek meczu Anglii z Kolumbią we wtorek o 20 czasu polskiego.