Lu Yi Le i Wei Jia Zhao przyleciały do Rosji, aby kibicować "Biało-Czerwonym". Jak twierdzą, reprezentacja Polski, a zwłaszcza jej kapitan - mają w Chinach wielu fanów. Z napastnikiem Bayernu miały już okazję spotkać się wcześniej - w ubiegłym roku, gdy Bayern Monachium rozegrał w Szanghaju mecz towarzyski z Arsenalem. - Niestety przegrali, ale udało nam się dostać na biznesowe spotkanie z Robertem. Zainteresowanie było ogromne, a organizator udostępnił jedynie dziesięć biletów. Zdobyłyśmy dwa z nich - wspominają. Pamiątką z tego spotkania są koszulki reprezentacji Polski z numerem 9 i autografem Lewandowskiego. - Kibicujemy Bayernowi, ale też Robertowi Lewandowskiemu. Gra świetnie w piłkę i jest zawsze miły dla kibiców. Fotkę, którą zrobił z nami umieścił nawet na swoim Twitterze. A potem polubił jedno zdjęcie na moim Instagramie - emocjonuje się Lu Yi Le. Skąd dowiedziały się o przybyciu reprezentacji Polski pod moskiewski hotel? Okazuje się, że to sprawa świetnie działającego chińskiego wywiadu. - Nasza przyjaciółka, która mieszka w Stanach Zjednoczonych prowadzi na Weibo - chińskim odpowiedniku Facebooka - stronę z informacjami na temat reprezentacji Polski. Jest największą chińską fanką waszej drużyny. To ona dała nam znać, kiedy i gdzie pojawią się piłkarze - zdradza Wei Jia Zhao. Dziewczęta zamierzają pojawić się na dwóch meczach Polaków w Rosji. We wtorek obejrzą starcie z Senegalem, a następnie spotkanie Orłów z Kolumbią. Oprócz koszulek, mają także przygotowaną małą flagę z dedykacją. - Napisane jest na niej "Kocham cię Robert". Skąd wzięłyśmy tłumaczenie? Z translatora Google - śmieją się chińskie fanki. Obok Lewandowskiego, fanki z Chin bardzo cenią sobie Arkadiusza Milika. Wiedzą, że w ostatnim czasie zmagał się z kontuzjami i pamiętają jego gola z Euro 2016. Wstrzymywały także oddech, gdy dowiedziały się o kontuzji Kamila Glika. Ale przed wtorkowym meczem z Senegalem są już optymistkami. Zapytana o wynik Lu Yi Le nie ma wątpliwości, kto wygra mecz. - Będzie dwa zero dla Polski. Oczywiście po golach Lewandowskiego! Z Moskwy Rafał Walerowski