Piłkarska reprezentacja Belgii w dotychczasowych meczach MŚ 2018 strzeliła dziewięć bramek (3-0 z Panamą, 5-2 z Tunezją, 1-0 z Anglią). To zasługa oczywiście świetnych napastników i pomocników, jak Romelu Lukaku, Dries Mertens czy Eden Hazard, ale na pewno powody do satysfakcji może mieć też... Thierry Henry. Słynny w przeszłości francuski napastnik, mistrz świata z 1998 roku, jest obecnie jednym z asystentów hiszpańskiego selekcjonera Belgów Roberto Martineza. "On nie rozmawia z dziennikarzami tutaj w Rosji, ale spróbuj" – powiedział jeden z brazylijskich dziennikarzy w tzw. strefie mieszanej po meczu Belgii z Tunezją w Moskwie. Okazji do spróbowania jednak nie było, bo Henry nie pojawił się w miejscu dla mediów. Legendarny piłkarz przyjechał jednak tutaj w innym celu i jak pokazują wyniki strzeleckie Belgów, wywiązuje się ze swojej pracy wystarczająco dobrze. "On jest ważnym elementem naszego zespołu. Wprowadza do niego wielkie doświadczenie i wiedzę zarówno o futbolu w ogóle, jak i mistrzostwach świata. Jego wskazówki, uwagi są bardzo cenne" - przyznał obrońca Toby Alderweireld, a napastnik Michy Batshuayi dodał: "Nie mam wątpliwości, że dzięki niemu jestem lepszym piłkarzem". Kilka dni wcześniej, po meczu Niemiec z Meksykiem (0-1), przez strefę wywiadów przeszedł za to Miroslav Klose, czterokrotny medalista MŚ, mistrz z 2014 roku i najlepszy strzelec w historii mundiali (16 goli). Urodzony w Opolu piłkarz był jednym ze współpracowników selekcjonera Joachima Loewa. "My wiemy, co umiemy. Tylko gdy się mecz zaczyna, trzeba to też pokazać. Wszystko można mówić, ale później należy to jeszcze udowodnić" – powiedział wówczas dziennikarzowi PAP. Jego młodsi koledzy nie potrafili jednak udowodnić. Co z tego, że kilka dni później pokonali Szwecję 2-1, skoro na koniec fazy grupowej sensacyjnie ulegli Korei Południowej 0-2 i odpadli z turnieju. W reprezentacji Brazylii pracuje z bramkarzami były golkiper "Canarinhos" Claudio Taffarel. Wielkich bramkarzy ten kraj raczej nie miał zbyt wielu w historii, ale on na pewno był jednym z tych nielicznych. W 1994 roku zdobył mistrzostwo, a cztery lata później wicemistrzostwo świata. Bez względu na to, jak Brazylia spisze się na mundialu w Rosji i jak zaprezentują się jej bramkarze (na razie bardzo przyzwoicie), Taffarel już może mieć powody do satysfakcji. Rękawice, w jakich bronił podczas MŚ 1998 we Francji, są jednym z eksponatów na wystawie w Muzeum Futbolu FIFA, przeniesionym na czas mundialu z Zurychu do Moskwy. W innych sztabach też nie brakuje dawnych piłkarskich sław. Na przykład asystentem trenera Danii jest były świetny napastnik Jon Dahl Tomasson, a podobną funkcję w reprezentacji Chorwacji pełni znany z waleczności Ivica Olić. Ten drugi, strzelając w 2014 gola w meczu z Kamerunem (4-0), został najstarszym chorwackim zdobywcą bramki na mundialu. Miał wówczas prawie 35 lat. W niedzielę w 1/8 finału Tomasson stanie naprzeciw właśnie Olicia, choć tym razem spojrzą na siebie z perspektywy miejsc niedaleko bocznej linii boiska. W polskim sztabie – wśród współpracowników Adama Nawałki – próżno było szukać takich sław. Owszem, z "Biało-Czerwonymi" przebywał w Rosji trzykrotny uczestnik turniejów MŚ i jeden z bohaterów mundialu 1982 w Hiszpanii (trzecie miejsce) Zbigniew Boniek, ale on pełni funkcję prezesa krajowej federacji. Futbol się zmienia, kibice mają nowych bohaterów. Miło jednak widzieć, że ci dawni wciąż są potrzebni w największych turniejach.