Ta decyzja oznacza, że na mundial nie pojedzie inny obrońca Marcin Kamiński, który cały czas był w gotowości i trenował z kadrą jako opcja rezerwowa dla Glika. O pozostaniu Glika w kadrze na mundial poinformował lekarz reprezentacji Jacek Jaroszewski. Jak dodał, spodziewa się, że filar obrony reprezentacji Polski może być gotowy na ostatni mecz grupowy, z Japonią. - Po wykonaniu kompleksowych badań i testów funkcjonalnych zdecydowałem, że Kamil Glik pojedzie z nami na mistrzostwa świata do Rosji - poinformował Jaroszewski. - W dniu urazu odbyły się w Przemyślu wstępne badania Kamila Glika, a w kolejnych dniach już dokładniejsze we Francji. Dziś po kompleksowej ocenie zadecydowałem, że weźmiemy go ze sobą do Rosji. Osiem dni po odniesieniu kontuzji barku mogę stwierdzić, że wygląda to, jakby minęło więcej czasu - wyjaśnił lekarz kadry. - Więzadła są znacznie uszkodzone, ale nie całkowicie. Już w poprzednim tygodniu francuska strona zadecydowała, że operacji nie będzie. Znaleźliśmy mu fizjoterapeutę na Śląsku, by uruchomić bark Kamila jak najszybciej. Wczoraj otrzymaliśmy potwierdzenie, że może wznowić treningi. Ma jednak deficyty mięśniowe i ograniczenia w ruchu. Po wykonaniu oceny w różnych pozycjach oraz po teście biegowym w pełni świadomie oceniamy, że do trzeciego meczu grupowego Kamil będzie do dyspozycji trenera. Będzie to cztery tygodnie od urazu, czyli nieznacznie szybciej, niż się spodziewałem i to zrobi różnicę - powiedział Jaroszewski. - Teraz czeka go intensywna praca ruchowa, nie wejdzie w trening dziś lub pojutrze, ale mamy nadzieję, że stanie się to w ciągu tygodnia, by liczyć na niego w trzecim spotkaniu. Musi parę dni normalnie potrenować z drużyną. Oczywiście pozostają znaki zapytania przy leczeniu nieoperacyjnym, ale chodzi o siłę, ruch i ból, z czym będziemy starali się zmierzyć w przypadku Kamila. Założyliśmy najlepszą wersję i zrobimy wszystko, by ona się spełniła - poinformował Jaroszewski. Kontuzją barku Kamila Glika żyła od tygodnia futbolowa Polska. Nie było dnia, żeby w mediach nie pojawiały się informacje na temat stanu zdrowia kluczowego obrońcy "Biało-Czerwonych". Początkowo sytuacja wyglądała dramatycznie. Wszystko wskazywało na to, że zawodnik AS Monaco mundial zobaczy w telewizji. Z Arłamowa, gdzie podczas gry w siatkonogę niefortunnie upadł, Glik wyjeżdżał z unieruchomionym barkiem. Pojawiały się opinie, że tylko cud może sprawić, że filar Orłów znajdzie się w samolocie do Rosji i zagra na mundialu. Piłkarzowi groziła operacja.Z dnia na dzień pojawiały się jednak coraz bardziej optymistyczne wieści. Przełom nastąpił w niedzielę, kiedy w mediach społecznościowych opublikowany został film, na którym widać było wyraźnie, że Glik odzyskał niemal pełną ruchomość kontuzjowanego barku. Trzeba było czekać na wyniki badań przeprowadzonych dzień później w Nicei. Tuż po wyjściu ze szpitala Glik poinformował, że dostał od lekarza zielone światło. Profesor Pascal Boileau rozwiał wątpliwości przed kamerami TVN24. "Od strony medycznej nie ma przeciwwskazań do gry" - stwierdził lekarz. Według specjalisty, Glik już może grać na 100 procent i może wystąpić w pierwszym meczu Orłów ma mundialu w Rosji z Senegalem. "To jednak nie ja podejmę decyzję. To ekipa medyczna i sportowa polskiej reprezentacji zdecyduje. Wydaje mi się, że jest w bardzo dobrej kondycji psychicznej, jest pozytywnie nastawiony" - zaznaczył profesor Boileau.Glik we wtorek przyleciał do Warszawy i prosto z lotniska udał się na konsultację z lekarzem kadry Jackiem Jaroszewskim, który wydał pozytywną opinię. W środę przed południem kadra Adama Nawałki wyleci do swojej bazy w Soczi. Turniej w Rosji rozpocznie się 14 czerwca. Rywalami Polaków w grupie H będą kolejno: Senegal (19 czerwca w Moskwie), Kolumbia (24 czerwca w Kazaniu) i Japonia (28 czerwca w Wołgogradzie).