We wtorek reprezentacja Polski pokonała Litwę w Warszawie w ostatnim przedmundialowym teście. Kontuzjowany Glik nie zagrał w tym meczu, ale nie ukrywał radości z faktu, że otrzymał zgodę na wyjazd na mundial. - Jest to dla mnie fajny dzień, dzisiejszy i wczorajszy. Dostałem zgodę od wszystkich możliwych doktorów i ludzi, którzy decydują o mnie i mojej przyszłości - powiedział Glik na antenie TVP. - Nie ma co ukrywać, że tydzień temu bardzo mocno się zastanawiałem, czy pojadę na mundial w roli zawodnika. Po każdym kolejnym dniu widziałem, że jest lepiej. Dziś jestem pewien, że niedługo będę do dyspozycji drużyny - cieszy się obrońca reprezentacji, który ponad tydzień temu doznał kontuzji barku. - Pierwsza wizyta we Francji u profesora Boileau wlała dużo nadziei w moje serce. Kilka dni mocnej rehabilitacji pomogło - opowiadał nasz piłkarz. - Lekarz kadry miał mnie dziś na poważnych badaniach i dał mi zielone światło - dodał. - Potrzeba jeszcze czasu, żeby doprowadzić rękę do pełnej sprawności i do tego, żebym mógł wystąpić w meczu - nie ukrywał reprezentant Polski. Glik cieszy się, że, mimo wcześniejszych złych prognoz, nie wypadł ostatecznie z kadry na MŚ. We wtorkowy wieczór mógł się cieszyć z wygranej 4-0 z Litwą. - Fajnie widzieć te wszystkie twarze, przywiązałem się do nich. To jest moja drużyna, przeżywaliśmy razem wiele wzlotów i upadków - mówił. - W środę przed południem kadra odleci do Soczi. - Jedziemy tam z konkretnym celem i zrobimy wszystko, żeby tez wrócić z uśmiechami - podkreślił Glik. Filar Orłów zostaje w kadrze, co oznacza koniec marzeń o wyjeździe na mundial Marcina Kamińskiego, który był w gotowości i oczekiwał na ostateczną decyzję w sprawie Glika. WS