W oddalonym o siedem kilometrów od centrum miasta ośrodku "Sputnik-Sport" pierwotnie mieli trenować Holendrzy, ale ci nie zakwalifikowali się do mistrzostw świata. Potem oglądali go Anglicy, ale nie zdecydowali się na niego. "Oni szukali 'dziury w całym'. Boisko piękne, ale wokół wielkie góry i lasy. Dużo roślinności, dziwnych owadów i do tego miejsca dla paparazzich" - przyznał odpowiedzialny za boisko Gleb Gutijew. Przed nimi jednak biało-czerwoni są chronieni. Boisko z czterech stron szczelnie ogrodzone jest banerami. Na teren ośrodka wchodzi się natomiast po szczegółowej kontroli. Bagaż prześwietlany jest przez skaner i trzeba przejść przez bramkę wykrywającą metal. Tak samo jest w głównym wejściu do hotelu. Z tą różnicą, że przy wejściu do ośrodka treningowego w klatce siedzi pies przeszkolony do wykrywania materiałów wybuchowych. "Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa to w tym regionie normalne. Żyjemy w takich czasach, że jest to konieczne i trzeba nauczyć się z tym żyć" - przyznał Maciej Rybus grający na co dzień w Lokomotiwie Moskwa, a wcześniej w Tereku Grozny. Pod hotelem, w którym mieszkają biało-czerwoni, przez całą dobę stoją natomiast policjanci. Widoczni są również funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Kiedy jeden z fotografów w sobotę rano próbował zrobić zdjęcia piłkarzom wychodzącym bocznym wejściem, ci w bocznej bramie zaparkowali swojego busa, aby zasłonił cały widok. Ubrani są po cywilnemu, ale z widoczną bronią. Z kolei z wjazdu do głównej bramy przedstawicieli mediów przesunęli wojskowi. "Na każdym kroku są kontrole. Przy tak wielkiej imprezie to jest konieczne. Trzeba z tym żyć i podporządkować się temu" - przyznał wiceprezes PZPN Marek Koźmiński. Funkcjonariusze FSB opiekujący się polską reprezentacją interweniowali już kilkukrotnie. Jedna z nich miała miejsce podczas powrotu biało-czerwonych z piątkowego treningu. W kierunku autokaru z polską drużyną mężczyzna na ulicy pokazywał obraźliwe gesty. Natychmiast został zatrzymany. Kłopoty mieli również paparazzi, którzy próbowali sfotografować z ukrycia polskich piłkarzy. Zostali zatrzymani na kilka godzin przez FSB i musieli składać wyjaśnienia. Od tej pory został im przydzielony oddzielny funkcjonariusz, który monitoruje ich pobyt w Soczi. "Zabezpieczenia widać na każdym na kroku. Widać, że Rosjanie przykładają bardzo dużą wagę do kwestii bezpieczeństwa. Przez pierwsze dni nawet zawodnicy mieli problemy z dotarciem do swoich pokojów bez akredytacji" - przyznał rzecznik prasowy PZPN i reprezentacji Polski Jakub Kwiatkowski. W sobotę polscy piłkarze odpoczywali. Selekcjoner Adam Nawałka zdecydował się odwołać trening i konferencję prasową. Rano piłkarze odwiedzili delfinarium. Po południu mieli czas wolny. W pierwszym meczu na mistrzostwach świata w Rosji biało-czerwoni zagrają z Senegalem (19 czerwca w Moskwie). Potem zmierzą się z Kolumbią (24 czerwca w Kazaniu) i Japonią (28 czerwca w Wołgogradzie). Z Soczi Marcin Cholewiński