- Przed nastaniem naszej ekipy reprezentacja Polski do dużych imprez przygotowywała się w Niemczech, Austrii, Turcji - niemal w całej Europie, tylko nie w Polsce. My to zmieniliśmy. Mamy znakomite ośrodki, jak ten w Juracie, czy Arłamowie, jesteśmy dostępni dla naszych kibiców, wydajemy pieniądze na przygotowania w naszym kraju, a jednocześnie promujemy polskie ośrodki - podkreśla w rozmowie z eurosport.interia.pl prezes PZPN-u Zbigniew Boniek, który złoży wizytę szykującym się w Bieszczadach do mundialu Orłom. Z Przemyśla do Arłamowa wiedzie 35 km krętej, wąskiej drogi. Głównie pod górę, gdyż z 200 m nad poziomem morza trzeba się wspiąć na ponad 550 m, co jest dobrą wiadomością dla organizmów - wysiłek na wysokościach oznacza lepszą produkcję czerwonych krwinek. Gdy mijasz miejscowość Makowa po kilku minutach uzmysławiasz sobie fakt, że jedziesz już prawie 10 km i jedyne, co widzisz, to las. Piękny, bujny, zielony, zdominowany przez liściasty drzewostan. I ani jednego budynku, żadnego słupa czy masztu telefonii komórkowej. - Bardzo sobie to cenimy, że pejzażu nie przysłania nam żaden wytwór działalności człowieka. Wszystko co widać dookoła jest dziełem natury - podkreśla dyrektor Anna Kubicka z hotelu Arłamów. Choć do Arłamowa wiedzie droga kręta, dla trenera Adama Nawałki jest to ostatnia i szeroka prosta wiodąca na mundial. Setki godzin pracy, analiz, tysiące kilometrów w podróży za piłkarzami, - Byliśmy nawet na antypodach, PZPN nie oszczędza na naszej pracy i bardzo dobrze. Takie muszą być warunki pracy profesjonalnej reprezentacji - podkreśla Adam Nawałka. Dotychczasowy wysiłek selekcjonera i jego współpracowników doprowadził do tego, że z szerokiej grupy 78 piłkarzy wybrano najpierw 35, a później 32. Siedem treningów w Arłamowie i sobotnia gra kontrolna doprowadzą do ostatecznego wyboru 23 szczęśliwców, którzy pojadą z kadrą do Soczi na MŚ. Sobotni sparing w Bieszczadach będzie jedynym takim na świecie, gdzie mecz wewnętrzny poprowadzą nie tylko czołowi sędziowie świata z Szymonem Marciniakiem na czele, ale będą mieć też do dyspozycji wóz VAR, o jakim nie mógł marzyć nawet Milorad Mażić prowadzący ostatni finał Ligi Mistrzów. - To będą warunki meczowe, jak na mistrzostwach świata - cieszy się selekcjoner. Różnica i specyfika meczu będą polegały na tym, że nie obejrzy go żaden kibic, żaden dziennikarz, transmisji nie przeprowadzi żadna telewizja. Będzie to ściśle tajne spotkanie, na potrzeby sztabu naszej kadry. - Po wnikliwej analizie tego spotkania, z bólem serca, będę musiał przekreślić dziewięciu piłkarzy, ale taka jest moja rola - rozkłada ręce pan Adam. Rzecznik PZPN-u Jakub Kwiatkowski oprowadza nas po arłamowskim stadionie. Murawa dopieszczana była pod okiem fachowców z piłkarskiej centrali. Gęsta, równa trawa miała 2,5 cm wysokości. Nawałka rzucił na nią okiem i polecił przycięcie o kolejne dwa milimetry, do 23 mm. Nawet takie szczegóły muszą być u niego dopięte. Gdy Orły przenoszą się do Arłamowa, Argentyna ćwiczy w Buenos Aires, na stadionie Tomasa Duco. Gdy zobaczyliśmy plamy na trawie, pomyśleliśmy, że Leo Messi i Angel Di Maria mogliby pozazdrościć "Biało-Czerwonym" warunków, jakie mają w Bieszczadach. Po co Nawałce i jego wybrańcom tak króciutki zielony dywanik? Z prostego powodu - piłka inaczej się zachowuje na trawie o wysokości 25 mm, a inaczej na tej krótszej. Przemieszcza się po prostu szybciej, a tak mają grać w Rosji Orły - błyskawicznie. Zarówno jeśli chodzi o bieganie, podawanie, czy organizację gry, przejście z obrony do ataku i na odwrót. - Do tego musimy poprawić automatyzmy i rozstawienie na boisku. Każdy musi znać swoje miejsce - dowodzi Nawałka. Wracając do pilnowania tajemnicy kadry narodowej, arłamowski stadion został otoczony dwoma rzędami wysokiego ogrodzenia, które skutecznie zasłonią widoczność dla nieproszonych gości. - A co, jeśli ktoś wykupi sobie pokoje z widokiem na boisko? - zagadnęliśmy rzecznika PZPN-u. - Wszystkie pokoje z widokiem na stadion zostały przez nas wynajęte, bądź ich okna zaślepiono - odparł Kwiatkowski. Ci, którzy jechali na poprzednie zgrupowanie do Juraty z myślą, że ograniczy się ono do integracji i regeneracji musieli się zdziwić szczególnie w miniony piątek, gdy oprócz treningu przyszło im wziąć udział w sparingu z KP Starogard Gdański, wygranym 6-0. Adam Nawałka pochwalił wszystkich piłkarzy za zaangażowanie w Juracie, ale z imienia i nazwiska wymienił tylko jednego piłkarza - Łukasza Teodorczyka, który w grze kontrolnej strzelił trzy gole. Hat-trick ustrzelony w 45 minutach przypadł do gustu selekcjonerowi. - Te trzy strzelone bramki przez Łukasza bardzo dużo wniosły odnośnie tego, kto pojedzie na mundial spośród zawodników ofensywnych - zapowiada Nawałka.Czy to oznacza, że "Teo" wygrał wyścig do 23-osobowej kadry na MŚ z Kamilem Wilczkiem? Przekonamy się już 4 czerwca. Chwalił też za sprawne odzyskiwanie formy po kontuzjach Arkadiusza Milika, Jakuba Błaszczykowskiego i Krzysztofa Mączyńskiego.- Arek ma mobilność i szybkość na wysokim poziomie, ale brakuje mu jeszcze wydolności na 90 minut. Zarówno dla niego, jak i dla Kuby Błaszczykowskiego jest czas, aby ten element poprawić - zapowiada selekcjoner. Jedni muszą zyskiwać wytrzymałość na pełne 90 minut meczu, a inni odzyskują świeżość po trudach sezonu. Do tej drugiej grupy należy Karol Linetty. Badania u 23-letniego pomocnika Sampdorii wykazały zmęczenie organizmu, dlatego w Juracie nie trenował, tylko regenerował siły. Wtorek "Biało-Czerwoni" mają przeznaczony na dojazd do Arłamowa. Część z nich wybierze drogę powietrzną i wyląduje na heliporcie pod hotelem. Kibice nie będą mieli okazji ścigać się z meleksami, jakimi dwa lata temu, podczas przygotowań do Euro 2016 dowożeni byli piłkarze do głównego wejścia. - Prowadziłem meleks z Robertem Lewandowskim na pokładzie, a później obejrzałem film z zapisem tego, co się działo za nami - pogonią dziesiątek kibiców. Tym razem tego unikniemy. Piłkarze będą wchodzić na obiekt tunelem pod jednym z budynków - mówi Jakub Kwiatkowski. Do godz. 18 w Arłamowie mają stawić się wszyscy, na czele z kapitanem Robertem Lewandowskim i Łukaszem Piszczkiem, którzy nie brali udziału w akcji "Jurata". W środę od godz. 10 rozpoczną treningi. Dwa dziennie. Popołudniowy w środę będzie dostępny dla tych szczęśliwców, którzy zdobędą jedną z 800 wejściówek kolportowanych przez Podkarpacki Związek Piłki Nożnej. - Dostają je głównie dzieci, szkoły - opowiada dyrektor reprezentacji Polski Tomasz Iwan. Z Arłamowa Michał Białoński