Czegoś takiego nie spodziewano się na stadionie Spartaka w piątkowy wieczór. Na spotkanie z selekcjonerem Argentyny, Jorge Sampaolim przybyły takie tłumy, że na sali zabrakło miejsc. Kilkudziesięciu zdesperowanych dziennikarzy, w tym wielu rodaków szkoleniowca ze smutkiem musiało pocałować klamkę. A warto było załapać się na oficjalną konferencję, gdyż ku zaskoczeniu tam zgromadzonych, Sampaoli bez bawienia się w zasłony dymne podyktował zapisany na kartce skład, który w sobotnie popołudnie wybiegnie na murawę, by zmierzyć się z Islandią. Wszyscy spodziewali się obok pana innego piłkarza (na konferencji pojawił się Nicolas Tagliafico - przyp. red.). Dlaczego Lionel Messi nie przychodzi na konferencje prasowe? - Ja o tym nie decyduję. Powinien pan zapytać o to kogoś innego. To co mogę powiedzieć, to że nie jestem pewien, dlaczego tak się dzieje. Pierwszy raz od roku miał pan 20 dni na przygotowanie drużyny. Jak ocenia pan tak długi okres nieprzerwanej pracy z piłkarzami? - Trenowaliśmy 34 razy w ciągu 20 dni. Mogliśmy przekonać się, jak drużyna będzie wyglądała w mistrzostwach. Myślę, że obecnie drużyna jest bardzo groźna, homogeniczna, mamy wspólny cel i jesteśmy gotowi. Mieliśmy możliwość wzmocnienia rzeczy, nad którymi nie było czasu popracować wcześniej. Będziemy pewniejsi i być może będziemy jedną z najmocniejszych ekip turnieju. Czy wie pan już, kto będzie w podstawowej jedenastce? Argentyna i Islandia są różnymi drużynami, ale główną różnicą na korzyść rywali będzie jutro wzrost. Czy są jakieś pomysły, by zniwelować te różnice? - Jutro zagrają Caballero, Salvio, Otamendi, Rojo, Tagliafico, Meza, Mascherano, Biglia, Di Maria, Messi i Aguero. - Co do wzrostu, przygotowanie strategii odnośnie wzrostu jest trudne. Ale możemy jakoś skompensować tę przewagę rywali. Poza tym nie tylko wzrost się liczy, oni też mają inne atuty, nad wyeliminowaniem których pracowaliśmy. Co musi się zdarzyć, żeby Messi i Dybala grali razem? - Trenując razem widzieliśmy, że Paulo prezentował się bardzo dobrze. Teraz czekamy, że pokaże jak potrafi współpracować z Messim. Czekam na to tak samo, jak wy wszyscy. Próbował pan różnych decyzji personalnych. Dlaczego to akurat Aguero, Rojo i Salvio zagrają w podstawowym składzie z Islandią? - Liczyło się wiele czynników. Ale głównie aktualna dyspozycja. Wymienieni gracze są w podobnej formie, jak zmiennicy, ale zadecydowały drobne niuanse. Marcos Rojo daje nam wiele opcji. Mówiłem moim piłkarzom, że potrzebujemy pełnego zaangażowania w grę, bo to jest podstawa tego, co robimy. To właściwy profil piłkarza i gwarantuje jakość w ataku. Marcos nie miał ostatnio możliwości ciągłej gry, ale widzę, że jest w formie. A dlaczego Maximiliano Meza? - Meza to osoba, której szukaliśmy. Jest wszechstronny, świetny w odbiorze i gra tym lepiej, im lepszych ma piłkarzy wokół siebie. Dlaczego wybrał pan wyjściową jedenastkę tak wcześnie? Czy to dlatego, że uważa Islandię za słabego rywala? - Już od środy wiedziałem, co chcę zrobić. Podałem jedenastkę, bo to nie jest ważne, by ukrywać tę wiadomość. O Islandii wiemy, że ich kapitan wyleczył kontuzję i jest to silna, twarda drużyna, która prawdopodobnie będzie grała z kontry. Nie będzie z nimi łatwo wygrać. W 2016 Islandia grała bardzo dobrze na Euro we Francji. Ich kapitan powiedział, że jeśli powstrzymali Ronaldo, powstrzymają także Messiego. - Presja to coś, co czują wszyscy, ale nie dajemy się jej sparaliżować. Chcemy po prostu cieszyć się grą w piłkę w każdym meczu, bo inaczej nie będziemy mogli pokazać tego, na co nas stać. Czy uważa pan, że po ogromnym zamieszaniu w drużynie Hiszpanii, przestali oni być faworytami mundialu? - Mam dużo szacunku dla federacji Hiszpanii i Lopeteguiego. Nie wiem, co sprawia, że sytuacja wygląda, jak wygląda. I nie wyrażę swojej opinii, bo nie mam więcej informacji na ten temat. Myśli pan, że to mogą być ostatnie mistrzostwa świata dla Leo Messiego? - Messi to geniusz i gra jak geniusz. Nie uważam, żeby to miał być jego ostatni mundial. Czy czuje się pan inaczej, niż przed pierwszym meczem za sterami reprezentacji Argentyny? - Mam wiele mocnych uczuć w sercu. Myślę o przyjaciołach, o rodzinie, wszyscy mówią, że nas wspierają i mają nadzieję, że uczynimy ich szczęśliwymi. Oddalibyśmy wszystko, ale nawet gdy to zrobimy, nie możemy być pewni spełnienia marzeń. Jesteśmy narodem, który pamięta wszystko, co związane jest z futbolem. Jestem przekonany, że 40 milionów wspierających nas sprawi, że wyjdziemy zwycięsko ze spotkania z Islandią. Kiedyś powiedział pan, albo Messi albo ja. Chyba coś się zmieniło w kontekście tej relacji od tamtego czasu. - Chciałem coś wyjaśnić. To prawda, że trenerzy organizują drużyny piłkarskie. Ale z drugiej strony mamy piłkarzy, którzy na boisku organizują grę i stwarzają sytuacje. Trener musi to rozumieć, że warto budować drużynę wokół Messiego. Drużynę którą on wspiera, a ona wspiera jego. Z Moskwy Rafał Walerowski