Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Kolumbia! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych To niesamowite, jak w ciągu kilku dni zmieniła się atmosfera panująca wśród polskich kibiców. Szybko pozbierali się po porażce z Senegalem, "zresetowali" głowy i z sercami pełnymi wiary przyjechali do Kazania. Mimo, że misja "Kolumbia" wydaje się być o wiele cięższą, zarówno od strony piłkarskiej, jak i kibicowskiej. Mówiąc o tej drugiej, na pewno nie powtórzy się sytuacja z Moskwy, gdzie na stadionie Spartaka podopiecznych Adama Nawałki wspierało według różnych szacunków od 16 do 20 tysięcy fanów. W Kazaniu jesteśmy w zdecydowanej mniejszości. W sobotę wyglądało to tragicznie - morze żółtych koszulek i śpiewy w języku hiszpańskim dominowały na ulicach Kazania. Wydawało się, że Polaków będzie zaledwie garstka. Na szczęście w niedzielę proporcję trochę zmieniły się na korzyść Polaków. Z lotniska i dworca kolejowego do centrum Kazania zaczęli nadciągać z odsieczą osamotnionym kibicom coraz to nowi fani. Z nieoficjalnych szacunków wynika, że na Kazań Arena zasiądzie nas w niedzielny wieczór około 6 tysięcy. Dużo? I tak i nie. Kolumbijska armia w Rosji liczy 60 tysięcy, z czego połowa stawiła się w Kazaniu. Wielu przyjechało nawet bez biletów. Mówią nam, że to honor tutaj być, nawet nie będąc na stadionie. Nawet, jeśli dla tej wycieczki trzeba było się poświęcić sprzedając samochód. "My wygramy! My wygramy" - śpiewało dwóch śniadych Kolumbijczyków, mijając grupkę kibiców w koszulkach Lewandowskiego i Piszczka. Takie małe prowokacje nikogo jednak nie drażniły. Dominowały przyjazne, pojednawcze gesty. Były toasty, wspólne zdjęcia, a nawet wymiany koszulek. Polacy oglądali się za Kolumbijkami, a Kolumbijczycy - za Polkami.Najwięcej uwagi zwracała zdecydowanie przepiękna Marta Barczok, która przechadzała się z biało-czerwonym szalikiem po kazańskim Kremlu. Miss polskich kibiców z Euro 2016 roku przyleciała z Moskwy, by z trybun i tym razem wspierać do boju Orłów. Gdy chciała zrobić sobie zdjęcie na tle głównej cytadeli Tatarstanu, przez dobre dziesięć minut nie mogła się opędzić od Latynosów, którzy ustawili się w kolejce do pamiątkowego zdjęcia. Marcin i Adam, rodowici Wrocławianie przylecieli z kolei aż z angielskiego Bournemouth. Liczą, że Polacy ograją Kolumbię, bo wybierają się także do Wołgogradu na spotkanie z Japonią. Naszą rozmowę kilkakrotnie przerywają nam Kolumbijczycy. "Viva Polonia!", "Vamos Colombia!" - wykrzykują. Znów uściski i wspólne selfie. Dochodzi 16. spotykam fanów, znanych mi już z Moskwy. Również w Kazaniu zamierzają organizować doping dla naszych. Nie chcą powiedzieć, komu na co dzień kibicują. To nieważne. Kraków, Gostynin, Olsztyn - tyle wystarczy. Zbierają idących w złym kierunku fanów, niezorientowanych co do zbiórki pod fontanną na ulicy Baumana. - Janusze, dawajcie z nami - śmieją się. Z głośnika w plecaku leci "Ona tu jest, i tańczy dla mnie". W końcu, gdy na cały regulator słychać irlandzki szlagier "Will Grigg's on fire", głośnik się przegrzewa. Do akcji wkracza megafon. Polacy zbijają się w bojowym szyku, rozstępuje się morze żółtych koszulek. Jesteśmy przy fontannie na głównym deptaku Kazania. Rozpoczyna się doping. Znów słychać optymistyczne "Jeszcze tego lata Polska będzie mistrzem świata", znów świetnie wychodzi znane już z Placu Czerwonego w Moskwie "Tańczymy labada". Wokół z telefonami gromadzą się przechodnie i fani Kolumbii. Próbują wcinać się z dopingiem, ale momentalnie są zagłuszani."Sialala, sialala, podzielimy równo. Polacy trzy punkty, a Kolumbia g***!" - intonuje któryś z fanów, a reszta kibiców momentalnie podchwytuje tę skleconą naprędce przyśpiewkę. Z takim nastawieniem kibice ruszają na stadion. Forma wokalna jest, wiara w sercach również. Pary w płucach na pewno nie zabraknie. - Jeszcze Polska na tym mundialu nie zginęła! My jako kibice damy radę. Husaria wiele razy mierzyła się z przeważającymi siłami wroga. Piłkarze będą mieli łatwiej, bo zmierzą się jedenastu na jedenastu. Wierzymy, że po tym meczu wyjazd do Wołgogradu nie będzie tylko turystyczną wycieczką na pożegnanie z mundialem - mówi nam Michał z Gdańska. I trudno nie przyznać mu racji. Do boju Polacy - dziś tylko zwycięstwo! Z Kazania Rafał Walerowski, Remigiusz Półtorak, Michał Białoński