Fabiański (4,5 w skali 0-6) - bardzo pewny punkt drużyny. Najpewniejszy. Najlepiej spisał się, broniąc niebezpieczny strzał Muto zza pola karnego, a chwilę potem kolejna udana interwencja tylko dodała mu pewności. Tak było do końca. Bereszyński (3) - dośrodkowanie na głowę Grosickiego - niemal idealne. Kilka razy odważnie włączał się do akcji ofensywnych Glik (4) - w defensywie nabierał pewności z czasem, do przerwy spisywał się gorzej, można było wyczuć, że brakuje mu rytmu po tym, jak doznał kontuzji barku, a potem późno wrócił do treningów z drużyną. W II połowie kilka razy uratował jednak drużynę, gdy było gorąco. Jego występ w pierwszym składzie to i tak ogromny postęp w porównaniu z przewidywaniami przed mundialem. Bednarek (4) - ładny gol na pożegnanie z mistrzostwami świata to największy plus. Dwa idealnie dopasowane crossy przez pół boiska do Bereszyńskiego też warte uwagi. Do tego - kilka ładnych interwencji w obronie. Obciąża go tylko poważny błąd przy wyprowadzaniu piłki i podanie jej do tyłu, do przeciwnika. Jędrzejczyk (3) - miał trochę problemów z atakami Japończyków po naszej lewej stronie, ale uniknął większych błędów. Mniej aktywny w ofensywnie niż Bereszyński po prawej, choć w końcówce ładnie wyskoczył do główki Góralski (3) - dużo biegał i walczył, znacznie lepszy występ niż Krychowiaka, jego partnera w środku pola. Do zadowolenia jednak daleko. Krychowiak (2) - dużo gestykulacji i ustawiania kolegów to jednak za mało. Symbolem jego gry była sytuacja z 26. minuty, gdy ze spuszczoną głową nie zauważył, jak rywale szybko wykonali rzut z autu na wysokości naszego pola karnego. Grosicki (3,5) - gdyby w pierwszym groźnym kontrataku dokładniej podał do Lewandowskiego albo zdecydował się na mocny strzał, wbiegając w pole karne, mecz mógł się ułożyć dla nas znakomicie. Zabrakło mu jednak zdecydowania. Albo chociaż gdyby piłka po jego strzale głową w 32. minucie przeszła linię bramkową całym obwodem, a nie tylko trochę... "Grosik" zostałby bohaterem. Zaczął po prawej stronie, potem długo grał na lewej i znowu wrócił na prawą. Zieliński (-4) - przez długi czas schowany, niewidoczny, zablokowany. Czyli wydawało się, że nie będzie nic nowego. Ale potem się rozkręcił, dwa razy bardzo ładnie rozegrał akcję z Grosickim. Można było liczyć na lepszy występ naszego podstawowego rozgrywającego, ale zostawił przynajmniej dobre wrażenie. Kurzawa (3,5) - pokazał to, co umie robić najlepiej. Idealnie dośrodkował z rzutu wolnego na nogę Bednarka, choć miał tylko jedną taką sytuację. Wcześniej trochę zagubiony na boisku. Zmieniał strony - z lewej przechodził na prawą - ale też często schodził do środka pola. Lewandowski (2) - zaczął optymistycznie, gdy uruchomił Grosickiego w szybkiej kontrze, potem osaczony przez rywali nie wyróżnił się żadnym zagraniem, które zostałoby w pamięci. Do przerwy nie miał żadnego (!) kontaktu z piłką w polu karnym rywali. W drugiej połowie idealna okazja po akcja Zielińskiego i Grosickiego. Bezbarwne pożegnanie z mundialem. To jego pierwsza duża impreza, na której nie strzelił ani jednego gola. Teodorczyk - wszedł za Zielińskiego na ostatnie 10 minut. Grał za krótko, aby go oceniać. Peszko - wszedł za Kurzawę na ostatnie 10 minut. Grał za krótko, aby go oceniać. Oceniał w Wołgogradzie Remigiusz Półtorak