- Podstawowym celem dla nas w tym spotkaniu było zwycięstwo. Zrealizowaliśmy go. Próbowaliśmy odciąć przeciwników od piłki, po przejęciu jej szybko kontratakować. Jednak przede wszystkim stworzyliśmy sobie dużo więcej groźnych sytuacji niż w poprzednich spotkaniach. Ćwiczyliśmy stałe gry i dzisiaj Janek Bednarek świetnie to wykorzystał - powiedział Nawałka po meczu z Japonią. Jak ocenił, polska drużyna musiała się szczególnie zmobilizować, ponieważ po dwóch porażkach sytuacja była bardzo trudna. - Pojawiła się olbrzymia fala krytyki. Uzasadnionej. Dlatego wiadomo było, że poziom emocjonalny w naszej ekipie będzie bardzo wysoki. Zawsze jest tak, że po dwóch nieudanych meczach jet ogromne rozczarowanie. To był ważny moment, aby potwierdzić, że drużyna ma charakter, że walczy do końca, że może sprawić kibicom chociaż trochę radości - mówił selekcjoner, przyznając, że nawet zwycięstwo nie może osłodzić tego, co stało się wcześniej. Na sugestię, że się zagubił w tych mistrzostwach, wykorzystując różne systemy gry, zdecydowanie odpowiedział, że nie zgadza się z taką opinią. - Nie, nie pogubiłem się. Na ten mecz też mieliśmy przygotowany wariant 1-3-4-3. Staraliśmy się wykorzystać potencjał całej kadry - powiedział z przekonaniem, trochę ironicznie komentując, że po meczu są znakomici eksperci, którzy wyciągają trafne wnioski. - Każdy jest selekcjonerem, ale to ja podejmuję decyzje! - podkreślił. Nawiązał też do sytuacji sprzed dwóch lat. - Na Euro we Francji mieliśmy zawodników, którzy poprzez regularną grę w swoich ligach byli w rytmie meczowym. Inna była też ich dyspozycja - stwierdził. Na koniec trener Nawałka dostał... brawa od japońskich dziennikarzy. Remigiusz Półtorak, Michał Białoński i Rafał Walerowski z Wołgogradu Wyniki i końcowa tabela "polskiej" grupy mundialu w Rosji