- Może to niedobrze, że pojechaliśmy z Lady Pank do tej Juraty - zastanawia się muzyk. - Zostaliśmy tam zaproszeni przez trenera i piłkarzy, aby zagrać krótki recital. Obserwowałem ich, byłem blisko, rozmawiałem z Kubą Błaszczykowskim z pół godziny. Było widać znakomitą atmosferę, że są kolegami, że są jedną drużyną. Tymczasem we wtorek "Biało-Czerwoni" przypominali zespół, który wyszedł na scenę bez listy piosenek granych na koncertach i po bardzo słabej grze ulegli przeciętnemu Senegalowi 1-2. - Obserwowałem sparingi, widziałem wczorajszy mecz. Wyglądali, jakby zabrakło im świeżości, jakby byli zmęczeni. Nie było żadnego piłkarza, który z głębi pola dałby sygnał: "Hej! Ruszcie do przodu!" Nie zagraliśmy swojej piłki a przecież nie można zarzucić braku ambicji! Ja nie wierzę w takie cuda. Może byli przemotywowani? Niedzielny mecz z Kolumbią wszystko pokaże. Nie wiem, czy poza morale da się tak, czysto po piłkarsku coś zmienić. Jest mało czasu - powiedział Panas. Kolumbijczycy rozpoczęli mundial tak samo jak Polacy. Choć w teorii byli faworytami, to przegrali z Japonią 1-2. Najbliższy mecz to być albo nie być dla obu drużyn. - Kolumbijczycy świetnie zareagowali, gdy stracili bramkę, też zresztą trochę pechowo. Całą pierwszą połowę to oni tak naprawdę prowadzili grę. Nie wiem, co im trener kazał grać w przerwie, w każdym razie się cofnęli i to ich zgubiło. Może nie mieli już siły? Przekombinowali? To będzie trudny mecz i bardzo się go boję, bo w Kolumbii są świetni piłkarze i w dodatku chyba trochę szybsi. Liczę, że Adam Nawałka dotrze naszym do głów, żeby ta motywacja była stosowna. To są dobrzy piłkarze, tylko muszą grać ci, którzy są w optymalnej formie - zakończył lider Lady Pank.