Tydzień temu wydawało się, że nie ma żadnych szans na to, żeby filar naszej defensywy wyjechał na mundial. Wprawdzie znalazł się w ogłoszonej przez Adama Nawałkę 23-osobowej kadrze, ale w jego miejsce już szykowany był/jest Marcin Kamiński.W przeciągu kilku dni sytuacja mocno jednak zmieniła się na korzyść twardego piłkarza z Jastrzębia-Zdroju. Kolejne wizyty u specjalistów z Polski i Francji, rehabilitacja i szaleńczy wyścig z czasem sprawiły, że wczoraj 30-letni obrońca dostał zielone światło od swoich klubowych lekarzy z AS Monaco co do ewentualnej gry w rozpoczynających się już pojutrze mistrzostwach świata w Rosji.- Można powiedzieć z piekła do nieba. Kamil już tę bitwę wygrał. Teraz trzeba trzymać kciuki i życzyć mu tego, żeby wygrał też wojnę. Wyjazd na mistrzostwa globu, to dla niego przecież ukoronowanie kariery. Marzył o tym, żeby zagrać na mundialu. Wydawało się, że nic z tego z powodu nieszczęśliwego urazu barku nie będzie, ale teraz sytuacja drastycznie zmieniła się na jego korzyść. Ja powiem tak, nie wyobrażam sobie innego scenariusza jak ten, że Kamil leci z kadrą na mundial do Rosji - podkreśla Seweryn.Glik dzisiaj będzie już w Warszawie, gdzie biało-czerwoni sposobią się do swojego ostatniego meczu towarzyskiego z Litwą przed wyjazdem na MŚ. Sztab szkoleniowy i medyczny będzie musiał podjąć decyzję co dalej.- Sytuacja dla Kamila jest o tyle dobra, że zmian w kadrze można dokonywać 24 godziny przed pierwszym meczem, a w przypadku reprezentacji Polski to 18 czerwca, dzień przed spotkaniem z Senegalem. Czas gra więc na jego korzyść, bo z każdym dniem jego stan zdrowotny mocno się poprawia. Może warto więc zabrać do Rosji obu piłkarzy i Kamila i Kamińskiego? No ale to już decyzja sztabu kadry - mówi przyjaciel z boiska naszego reprezentacyjnego obrońcy. Michał Zichlarz