Najpierw chciał jechać rowerem przez Pakistan, ale zrezygnował z pomysłu ze względu na napięte stosunki polityczne między tym państwem a Indiami. Podróż rozpoczął więc samolotem do Dubaju, a stamtąd udał się statkiem do Iranu. Tam przesiadł się na rower, którym podróżuje od połowy marca. Wybrał ten środek transportu nie tylko ze względu na przyjemność jaką sprawia mu kolarstwo, ale i koszty. Jako nauczyciel matematyki dający prywatne lekcje zarabia 40 dolarów dziennie. Jest kibicem Argentyny i marzy, by spotkać Lionela Messiego, ale biletu na mecz piłkarzy z Ameryki Południowej nie udało mu się kupić. Zobaczy więc pojedynek Francji z Danią. - To jedyny mecz, na który udało mi się kupić bilet. Jestem kibicem Messiego i marzę, by go spotkać i zapytać, czy złoży autograf na moim rowerze - powiedział BBC Francis, któremu pozostało do pokonania około 400 km. Jego marzeniem jest także to, by Indie zagrały w mundialu. - Byłbym szczęśliwy, gdyby moja podróż zainspirowała dzieciaki w Indiach do uprawiania piłki nożnej - dodał.