- To było frustrujące, bo przegraliśmy z drużyną, która nie była od nas lepsza. Francja postawiła na obronę 40 metrów od własnej bramki. Oczywiście, miała do tego prawo, wiedząc, że taki styl sprawia nam trudności. Przeciwko Urugwajowi strzelili gola z rzutu rożnego i po błędzie bramkarza. Z nami znowu korner. Taki jest futbol, każdy gra, jak potrafi", nie ukrywał rozżalenia Courtois, choć sądząc po nazwisku, trudno było go podejrzewać o tak ostre słowa. Zupełnie inaczej, na luzie i w nie swoim stylu, odpowiedział na nie Antoine Griezmann. Dziennikarz nie zdążył jeszcze zakończyć pytania, gdy Francuz rozpoczął swój wywód. "Przestańmy! Courtois grał w Atletico i z taką grą został mistrzem Hiszpanii. A teraz jego Chelsea to gra pewnie jak Barcelona, tak?", pytał retorycznie "Grizou", gestykulując przy tym wymownie rękami. "Mam w nosie to, w jaki sposób się wygrywa. Najważniejsze, że wygraliśmy!" -dodał. Na pytanie, czy będzie mu przeszkadzało, jeśli Francja zostanie mistrzem świata z łatką ekipy grającej brzydko, nie wahał się ani chwili i znowu powtórzył: "Mam to w nosie! Chcę tylko zdobyć drugą gwiazdkę (dla mistrza świata) i nie obchodzi mnie w jaki sposób!" A wszystko to okraszone niespotykanym luzem, jaki coraz rzadziej można zobaczyć na konferencjach prasowych, a tym bardziej przed najważniejszym meczem w karierze. RP