W zupełnie innym składzie, z siedmioma zmianami w porównaniu z ostatnim meczem przeciwko Irlandii (2-0), wystąpili Francuzi w spotkaniu z Włochami. Trener Didier Deschamps chciał bowiem przed mundialem bardziej przetestować boki obrony (stąd obecność Benjamina Pavarda i Lucasa Hernandeza), środek pola (do podstawowej jedenastki wrócili N’Golo Kante i Paul Pogba), i atak, gdzie od początku pojawili się Antoine Griezmann oraz Ousmane Dembele. W bramce znowu stanął Hugo Lloris. Innymi słowy Deschamps po raz kolejny zdecydował się na ustawienie 1-4-3-3, z trzema defensywnymi pomocnikami, a nie z dwoma i nie z Griezmannem w roli środkowego rozgrywającego. Z kolei dla Włochów, którzy jesienią będą naszymi przeciwnikami w Lidze Narodów, to drugi mecz pod wodzą nowego selekcjonera Roberta Manciniego. Były trener Zenita znowu postawił w ataku na Mario Balotellego, który najpewniej po raz ostatni zagrał na "swoim" stadionie w Nicei, natomiast w pomocy na debiutanta Rolanda Mandragorę. Przed pierwszym gwizdkiem piłkarze i kibice uczcili minutą ciszy pamięć zmarłego przed kilkoma dniami Rogera Piantoniego, legendy francuskiej piłki z mundialu’58, a sygnał do rozpoczęcia dał Pierre Gasly, kierowca Formuły 1. Francuzi zaczęli od mocnego uderzenia, bo już w 8. minucie Umtiti strzelił gola. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Pavarda, Sirigu obronił jeszcze strzał Mbappe, ale tak odbił piłkę, że spadła wprost pod nogi francuskiego obrońcy. To jego drugi gol w 18. występie w kadrze. Gospodarze mieli całkowitą kontrolę nad wydarzeniami na boisku, a oprócz ofensywnego tria, w którym szczególnie widoczni byli Mbappe i Griezmann, szansę na podwyższenie wyniku miał też Kante. Jego strzał z daleka trafił jednak w słupek. Jeśli trener Deschamps szukał nowych rozwiązań na bokach obrony, to gra Pavarda i Hernandeza (wypracował karnego dla Griezmanna) może być alternatywą dla Sidibe i Mendy’ego, choć trzeba jednak zwrócić uwagę, że to wyjątkowo słaba reprezentacja Włoch. Stawiająca dopiero pierwsze kroki przy Mancinim. Po drugiej stronie boiska Włosi rzadko podchodzili pod pole karne, a jednak zdołali strzelić kontaktowego gola. Przy pierwszym rzucie wolnym Balotelli trafił jeszcze w mur, ale za drugim razem, niemal z linii pola karnego, przymierzył już bardziej dokładnie i przede wszystkim bardzo mocno. Lloris odbił piłkę przed siebie i Bonucci nie miał problemów z dobitką. Po przerwie mecz stał się przez chwilę bardziej otwarty i wyrównany, za sprawą Włochów, choć Dembele mógł ich szybko pozbawić złudzeń. Po ładnej, indywidualnej akcji i mocnym strzale piłka trafiła tylko w poprzeczkę. Po godzinie gry skrzydłowy Barcelony dopiął już swego, popisując się pięknym lobem z linii pola karnego, zaskakując całą obronę i przede wszystkim bramkarza Sirigu. Choć niewątpliwie pomógł mu... indywidualizm Mbappe, który chciał sam rozegrać szybką kontrę trójką napastników, ale stracił piłkę, a ta spadła pod nogi Dembele. W drugiej części Deschamps odtworzył znakomity duet po lewej stronie Mendy - Lemar z Monaco z poprzedniego sezonu, ale jeszcze jedną znakomitą okazję miał skrzydłowy z Marsylii - Florian Thauvin. Jego strzał obronił jednak Sirigu. Francja - Włochy 3-1 (2-1) 1-0 Umtiti (8.) 2-0 Griezmann (29.) 2-1 Bonucci (36.) 3-1 Dembele (63.) Francja: Lloris - Pavard, Rami, Umtiti, L. Hernandez (62. Mendy) - Tolisso (77. Matuidi), Kante, Pogba (86. Nzonzi) - Mbappe (82. Thauvin), Griezmann (77. Giroud), Dembele (70. Lemar). Włochy: Sirigu - D'Ambrosio (74. Florenzi), Bonucci, Caldara, De Sciglio - Pellegrini (66. Cristante), Jorginho (78. Bonaventura), Mandragora - Berardi (74. Insigne), Chiesa (88. Zappacosta), Balotelli (86. Belotti). RP