Zapraszamy na relację na żywo z meczu Belgia - Anglia Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych To jedyny taki przypadek na trwających mistrzostwach świata, że dwa zespoły mierzą się ze sobą dwukrotnie. 28 czerwca w Kaliningradzie obie ekipy spotkały się na zakończenie rywalizacji w grupie G. Jak spekulowano, żadna z drużyn nie chciała wygrać tamtego meczu, by na drodze do strefy medalowej nie trafić na Brazylię. Wypadło na Belgów, którzy, chcąc nie chcąc, pokonali Anglię 1-0. Trenerzy Roberto Martinez i Gareth Southgate na grupową rywalizację wystawili, z nielicznymi wyjątkami, drugie składy. Dziś nie będzie już powodów do oszczędzania się, ani kombinowania, czy opłaca się wygrać. Pytanie tylko, czy wielcy przegrani półfinałów podniosą się po ciężkich ciosach i zagrają jak o życie. "Synowie Albionu" czekali na półfinał mistrzostw świata od 1990 roku. Southgate miał wtedy 20 lat i jeszcze nie marzył o grze w reprezentacji. Reprezentacja, z Garym Linekerem na czele, przegrała półfinałową bitwę z Niemcami w rzutach karnych, a w meczu o trzecie miejsce uległa gospodarzom mundialu, Włochom. Po 28 latach cała Anglia zakochała się w młodej drużynie Southgate'a, ale fanom na Wyspach ciężko byłoby przyjąć drugą porażkę w ciągu czterech dni. Wygrana będzie oznaczała największy sukces od 1966 roku, gdy Anglicy na własnych boiskach sięgnęli po złote medale mundialu. Belgowie w półfinale mistrzostw świata grali tylko w 1986 roku w Meksyku. Nie sprostali jednak Argentyńczykom, a w bitwie o trzecią lokatę przegrali z Francuzami. 32 lata później "Trójkolorowi" znów przekreślili ich marzenia, tym razem o końcowym triumfie. Złote pokolenie "Czerwonych Diabłów" przyjechało do Rosji walczyć o najwyższe cele. Kresem ich możliwości może okazać się trzecie miejsce, ale tylko jeśli zapomną o porażce z Francją. - Mam 23 zawiedzionych piłkarzy. Musimy się odbudować. Nieczęsto nadarza się okazja grać w takim meczu - mówił Martinez. Przecież przed Belgami wciąż szansa na osiągnięcie największego sukcesu w historii. Belgowie i Anglicy rozpoczęli mistrzostwa w jednej grupie. Już po dwóch spotkaniach obie ekipy mogły świętować awans, pokonując solidarnie Tunezję i Panamę. Schody zaczęły się w fazie pucharowej, a droga do walki o medale nie była usłana różami. Podopieczni Martineza w 1/8 finału trafili na Japończyków. Azjaci przed mundialem skazywani byli na pożarcie, a mimo to wyszli z grupy, prezentując, poza meczem z Polską, ciekawy futbol. Gdy w 52. minucie spotkania z Belgami objęli prowadzenie 2-0, fani "Czerwonych Diabłów" powoli szykowali się na klęskę. Ich pupile pokazali jednak klasę, zdobywając trzy bramki, bez konieczności dogrywki. Kryzys w bitwie z Japonią tak "zbudował" Belgię, że w ćwierćfinale z Brazylią wzniosła się na wyżyny swoich umiejętności, w wielkim stylu wygrywając 2-1. Neymar i spółka zostali odesłani do domu przez "paczkę" Edena Hazarda i Kevina de Bruyne. W półfinale piłkarze z Beneluksu musieli stawić czoła Francuzom. Wielu komentatorów określało ten mecz przedwczesnym finałem, podkreślając, że spotkały się w nim najlepsze drużyny mistrzostw. Rozstrzygnął jeden gol, niestety dla Belgów zdobyty przez Francuza Samuela Umtitiego. "Dzięki" porażce z Belgią w fazie grupowej Anglicy uniknęli na swej drodze Brazylii, ale już w 1/8 finału trafili na nieobliczalnych Kolumbijczyków. Bramka z karnego Harry’ego Kane'a wystarczała do awansu aż do 94. minuty, gdy obrońca Yerry Mina po raz trzeci na mundialu w Rosji głową posłał piłką do siatki rywali. O dalszej grze Anglików przesądziły dopiero rzuty karne. W ćwierćfinale Wyspiarze na spokoju wypunktowali 2-0 Szwedów, dla których był to już kres możliwości, choć i tak osiągnęli więcej, niż ktokolwiek się spodziewał. Cios spadł na Anglię w półfinale. Druga porażka w Rosji stała się faktem, choć długo się na nią nie zanosiło. Piękny gol z wolnego Kierana Trippiera, mądra gra i kompletna bezradność Chorwatów sprawiały wrażenie, że losy półfinału są przesądzone. Zwrot akcji nastąpił po godzinie gry. To Anglicy zaczęli się gubić, a ich rywale ruszyli do ataku. Ivan Periszić, a w dogrywce Mario Mandżukić pogrzebali marzenia "Synów Albionu" o powtórce z 1966 roku. W tle walki o medale toczy się rywalizacja o koronę króla strzelców mundialu. W najlepszej sytuacji jest Anglik Kane, który prowadzi z sześcioma bramkami na koncie, choć po raz ostatni trafił w 1/8 finału. Szansę na doścignięcie Kane'a ma Belg Romelu Lukaku z czterema golami, wszystkie strzelił w fazie grupowej. Po trzy bramki zdobyli dotąd Francuzi Kylian Mbappe i Antoine Griezmann. W finale z Chorwacją mogą powiększyć swój dorobek. Spotkanie o trzecie miejsce poprowadzi irański sędzia Alireza Faghani. Na mundialu w Rosji sędziował dotąd trzy razy, w hitowych starciach Niemców z Meksykanami, Brazylii z Serbią i Francji z Argentyną. WS