To pierwsza taka sytuacja, w jakiej znalazł się ten zasłużony dziennikarz Telewizji Polskiej, relacjonujący mecze mundialu w Rosji. Szpakowskiemu, który pracuje na jedenastych (!) w swojej przebogatej karierze mistrzostwach globu, część prawicowych dziennikarzy zarzuciło, że w swojej sprawozdawczości był nieobiektywny. Zdaniem krytyków, Szpakowski miał sprzyjać reprezentacji Rosji, w ten sposób, że dużo bardziej entuzjastycznie reagował na gole dla Sbornej niż po trafieniach Chorwatów. Dodatkowo jako zarzut postrzegano mu, że przytoczył fragment hymnu rosyjskiego. W rozmowie z "Presserwisem" redaktor powiedział, że nie czyta komentarzy w internecie. - Komentowałem grę, a nie Rosjan czy Rosję, więc nie mam do czego się ustosunkowywać - skomentował całą sytuację Szpakowski. Burza w szklance wody przybrała takie rozmiary, że nawet pojawiły się apele do prezesa TVP Jacka Kurskiego, by ten zwolnił dziennikarza. Sportowe środowisko dziennikarskie, w znakomitej większości, wzięło w obronę kolegę po fachu, a oficjalnie głos w całej sprawie postanowił zabrać dyrektor sportu w TVP, Marek Szkolnikowski. "Nie zgadzam się na bezpardonowy atak na Dariusza Szpakowskiego. Na początku transmisji cytował słowa hymnów obydwu państw, podkreślając miłość do ojczyzny obydwu słowiańskich narodów. Przy bramkach Chorwacji i Rosji wykazywał się podobnym entuzjazmem. Wszelkie oskarżenia są absurdalne" - napisał przełożony gwiazdy mikrofonu. Te słowa praktycznie przesądzają sprawę, że wobec Szpakowskiego TVP nie zamierza wyciągać konsekwencji zawodowych.AG