- Nie martwię się o siebie. Powiedziałem rodzinie, że nie chcę, aby jechała, bo boję się rasizmu i innych rzeczy, które mogą się tam wydarzyć. Nie chcę martwić się o bezpieczeństwo bliskich podczas rozgrywania meczów na mistrzostwach - powiedział Rose. - Mój ojciec był bardzo zdenerwowany, słyszałem to w jego głosie. Powiedział, że nie będzie miał kolejnej szansy oglądania mnie na mistrzostwach świata. To był emocjonalny moment. To smutne, ale tak będzie lepiej. Rosja w jakiś sposób otrzymała prawo do organizacji mistrzostw świata i wszyscy musimy się z tym pogodzić - dodał Rose. Piłkarz pochodzący z Doncaster, a grający obecnie w Tottenhamie, przyznał, że jego bliscy padali wielokrotnie ofiarami rasistowskiego zachowania. Rose nie chce, aby ponownie ucierpieli, a zdaje sobie sprawę z tego, że rasizm w Rosji jest dużym problemem. Przypomniał, że za rasistowskie ekscesy podczas meczu z Francją na rosyjską federację piłkarską nałożono śmiesznie niską karę w wysokości 25 tys. euro (22 tys. funtów). - Nie chcę wyjść na kogoś aroganckiego, ale gdybym został ukarany grzywną w wysokości 22 tys. funtów, to nawet bym tego nie zauważył. To śmieszna kara - skomentował.