"The Guardian" zaznaczył, że zdaniem selekcjonera angielskiej reprezentacji Garetha Southgate'a jego młoda drużyna - najmniej doświadczona w całym turnieju - nie ujawniła dotychczas swojego całego potencjału i może grać jeszcze lepiej. - Każdy widzi, że (piłkarze) są dumni nosząc tę koszulkę. To świetne, że mają pozytywne doświadczenie gry dla Anglii. Nasz kraj przechodził ostatnio przez trudne czasy, jeśli chodzi o jedność, a sport ma tę siłę jednoczenia (ludzi); w szczególności piłka nożna. Czujemy tę energię i wsparcie wysyłane nam z domu i to wyjątkowe uczucie oraz przywilej - tłumaczył Southgate. Gazeta przypomniała, że środowy półfinał przeciwko Chorwacji będzie pierwszym od 28 lat, a w razie zwycięstwa Anglia zagrałaby w finale mistrzostw świata po raz pierwszy od 1966 roku, kiedy triumfowała w turnieju. - Ostatnie kilka dni charakteryzowało się odczuciem wzbierającej angielskiej histerii (...) i warto pamiętać, że takie momenty nie zdarzają się często. Ostatni raz Anglia doszła w turnieju tak daleko podczas (mistrzostw świata) Italia 90, kiedy Margaret Thatcher wciąż była u władzy, (...) a angielscy kibice w Turynie musieli dzwonić z budki telefonicznej, żeby dowiedzieć się, co dzieje się w kraju - wspominał dziennik. "Guardian" zaznaczył, że "nikt się nie spodziewał niczego takiego - i być może dlatego to uczucie jest tak wspaniałe". - Nikt nie przypuszczał, że Anglia wygra serię rzutów karnych lub znajdzie się wśród czterech najlepszych drużyn mistrzostw świata. Nie mieliśmy uwielbiać naszych piłkarzy, którzy tak długo byli nam przedstawiani jako koteria złowrogich gwiazdek z poczuciem, że wszystko im się należy. Southgate nie miał być nawet trenerem tej reprezentacji, obejmując ją z poziomu drużyn młodzieżowych po tym, jak Sam Allardyce został zwolniony dzięki dziennikarskiej prowokacji - tłumaczyła gazeta. Tonując nastroje, zaznaczono jednak, że w przeszłości Chorwaci - a w szczególności Luka Modric - "sprawili już Anglii cierpienie". W 2008 roku "Trzy Lwy" przegrały 2:3 w meczu eliminacji mistrzostw Europy 2008 i nie zakwalifikowały się do turnieju. "Częścią dzisiejszej bitwy będzie poskromnienie piłkarza Realu Madryt" - zastrzeżono. Z kolei "The Times" zamieścił na ostatniej stronie duże zdjęcie składu z 1966 roku, który wygrał mistrzostwo świata, pisząc: "Aby z odwagą dostać się tam, gdzie wcześniej było jedynie 11 Anglików". Gazeta skupiła się na zapowiedzi Southgate'a, że jego zespół jest "gotowy" - i optymistycznie oceniła jej szanse w starciu z Chorwacją. "Anglicy mogą przejść do finału, jeśli Jordan Henderson, Dele Alli i Jesse Lingard będą gonić każdą piłkę, każdą straconą szansę w środku pola, naciskając za każdym razem, kiedy Luka Modrić i Ivan Rakitić będą w posiadaniu piłki. Muszą okazać szacunek temu duetowi z El Clasico, ale nie strach - po prostu dopaść do nich i nie zostawić żadnej przestrzeni na kreowanie akcji i swobodne oddychanie - analizowano. Gazeta zaznaczyła, że głównym wyzwaniem Southgate'a jako selekcjonera reprezentacji Anglii było stworzenie nowej narracji o drużynie narodowej, odchodząc od przeszłości i skupiając się na własnej szansie zapisania się w historii. - Często oskarża się ich za błędy popełnione przez moje pokolenie czy te po mnie" - wspomniał trener, który w 1996 roku spudłował decydującego karnego w półfinale mistrzostw Europy. "Wielu z nich jednak nawet nie było na świecie, kiedy to się wydarzyło, więc dlaczego jako trener powinienem im o tym mówić? Powinny być oceniani jako zespół - tu i teraz - podkreślił. "Times" zaznaczył, że środowy mecz "zjednoczy różne pokolenia kibiców, w tym te, które poddały się i straciły nadzieję, że Anglia jeszcze coś osiągnie, a także te, które jeszcze nigdy nie były tak zaangażowane, jak tego lata". - Wszyscy zbiorą się razem, gotowi do wrzeszczenia, krzyczenia, modlenia się i pragnienia, aby Anglia doszła do finału mistrzostw świata. Zapomnijcie o przeszłości, o Brexicie i o Borisie (ministrze spraw zagranicznych, który w poniedziałek zrezygnował ze stanowiska - red.). To może być wspaniałe; może być męczarnią - ale chyba nie może być nudne. Zbyt wielu osobom zależy - oceniła gazeta. Według szacunków ekspertów rynku telewizyjnego, wieczorna transmisja z meczu może ustanowić rekord oglądalności w historii, wyprzedzając finał z 1966 roku (32,2 miliona widzów) i pogrzeb księżnej Diany z 1997 roku (32,1 miliona widzów). "Podeszliśmy do tego turnieju nie oczekując zbyt wiele, ale teraz, kiedy tu jesteśmy, jesteśmy łakomi na więcej. Chorwacja to groźny rywal, ale nie na tyle dobry, żeby nie dało się go pokonać, jeśli Anglicy będą w najlepszej formie i nie będą onieśmieleni wyzwaniem" - napisał dziennik. Tabloid "The Sun" zaznaczył z kolei, że ponad 150 tys. kibiców podpisało już na stronie parlamentu petycję, aby w przypadku zwycięstwa w niedzielnym finale mistrzostw świata poniedziałek został ogłoszony świętem narodowym i dniem wolnym od pracy. Pomysł został już poparty m.in. przez związki zawodowe. Początek meczu Anglii z Chorwacją w środę o 20. Zwycięzca spotka się w finale z Francją; przegrany - w sobotnim meczu o trzecie miejsce z Belgią.