Neymar był bardzo sfrustrowany podczas meczu z Kostaryką, która bardzo długo skutecznie broniła się przed naporem faworytów. Gwiazdor "Canarinhos" nie mógł pokonać Keylora Navasa i próbował wymusić rzut karny. Sędzia początkowo dał się nabrać, ale VAR pozwolił naprawić błąd. Później Neymar dostał żółtą kartkę za niesportowe zachowanie, gdy ze złością rzucił piłkę po gwizdku sędziego. W końcu najpierw Coutinho, a po chwili Neymar strzelili gole dla faworytów i Brazylijczycy wygrali 2-0. Widok płaczącego lidera zespołu zaniepokoił jednak brazylijskie media. "To nie jest normalne, żeby płakać w drugim meczu mistrzostw świata" - napisała największa brazylijska gazeta "Globo". Podkreślono, że wprawdzie piłkarz miał prawo być zestresowany oczekiwaniami fanów, wyścigiem z czasem podczas leczenia kontuzjowanej stopy i rozczarowującym remisem w pierwszym spotkaniu mundialu ze Szwajcarią, ale mimo wszystko jego reakcja po zakończeniu spotkania z Kostaryką była przesadzona. "Zespół musi wykazać siłę psychiczną, a nie kruchość. Prawdziwy czy nie, płacz Neymara jest niepokojący" - dodano. "To był albo objaw niepokojącej niestabilności, albo też powrót narcyzmu Neymara" - ostro skomentował brazylijski dziennikarz. Komentator Globo TV Galvao Bueno skrytykował też Neymara za teatralny upadek, poprzez który chciał wpłynąć na sędziego, aby podyktował rzut karny. "Jego artystyczny gest kosztował Brazylię karnego" - skomentował Bueno. Uwadze Brazylijczyków nie uszła też nietypowa reakcja trenera na gola - Tite rzucił się na murawę i tarzał się w trawie. Część kibiców w mediach społecznościowych zastanawiała się, czy trener przypadkiem nie uczył Neymara, jak "nurkować" w polu karnym... MZ