Jak wyliczył dailymail.co.uk, aż 15 z 19 rzutów karnych wykonywanych w meczach 1/8 finału mistrzostw świata powinno być powtórzonych bo bramkarze przedwcześnie wybiegli z bramki. Przepis FIFA jasno mówi, że to nielegalne. Bramkarz powinien stać na linii bramkowej, twarzą do wykonawcy rzutu karnego, pomiędzy słupkami dopóki piłka nie zostanie kopnięta. Może poruszać się na linii bramkowej, ale nie może opuszczać jej do czasu zagrania piłki. Tymczasem bramkarze wybiegają z bramki, aby skrócić kąt i zwiększyć szanse na obronę strzału. Bohater niedzielnego spotkania Rosji z Hiszpanią - bramkarz "Sbornej" Igor Akinfiejew przedwcześnie opuszczał linię bramkową za każdym razem, gdy Hiszpanie wykonywali "jedenastki". Identycznie reagował chorwacki bramkarz Danijel Subaszić broniąc karne w meczu z Danią. Z kolei Kasper Schmeichel broniący bramki Danii tylko raz wytrwał na linii. Sędziowie ani razu nie zareagowali i nie nakazali powtórzenia rzutu karnego, a przecież nie chodzi o przewinienie, które trudno byłoby wychwycić, zwłaszcza mając do dyspozycji VAR. To nie przypadek. FIFA godzi się na to, aby zapisany w jej regułach przepis był regularnie łamany. Dla dobra widowiska? Być może, że utrzymywanie martwych przepisów nie ma sensu i może doprowadzić do złamania zasady równych szans dla wszystkich. MZ