To ważna informacja, bo obydwaj są kluczowymi elementami w polskiej drużynie, a do Arłamowa przyjechali z urazami i od początku zgrupowania mieli zajęcia indywidualne. Nowa informacja dotyczy Krzysztofa Mączyńskiego. Trener Zając nie zaprzeczył, że zawodnik Legii pojechał na badanie usg. Chodzi o mięsień dwugłowy i o zderzenie, do którego doszło podczas czwartkowego treningu. - Jeśli jest problem zdrowotny, to normalna rzecz, że wykonujemy badania. Ale na razie nie ma takiej dolegliwości, która przeszkodziłaby w kontynuacji zajęć. Krzysiek jest przeciążony, ale wszystko mamy pod kontrolą. Jutro wszyscy powinni być gotowi do ćwiczeń - przekonywał asystent selekcjonera. To jednak nie oznacza, że wszyscy wystąpią w najważniejszym meczu podczas tego zgrupowania, czyli w sobotniej grze wewnętrznej, która będzie sędziowana przez naszego eksportowego arbitra Szymona Marciniaka z wykorzystaniem technologii VAR. - Z każdą godziną korygujemy plan. Jutro (w sobotę) zdecydujemy, czy wszyscy wystąpią w tym spotkaniu. Nie ma co ukrywać, że to będzie gra jak o ligowe punkty. Nikt nie odstawi nogi! - powiedział Zając. - Mamy swoją strategię, ciągle jest duża grupa zawodników. Pamiętajmy, że cześć z nich miała urazy. Każdy dzień przynosi nowe informacje, więc do ostatniej chwili musimy być przygotowani, gdyby coś się wydarzyło. Ale mamy nadzieję, że nie, że wszyscy będą zdrowi - dodał trener, a przy okazji zapewnił, że z bramkarzem Łukaszem Skorupskim, który przed dwoma dniami doznał kontuzji biodra też z każdą godziną jest coraz lepiej. Kadrowicze wspólnie ze sztabem uczestniczyli też w spotkaniu dotyczącym systemu VAR. - Dało nam to wiele odpowiedzi, jeśli chodzi o przepisy - powiedział Bogdan Zając i podał dwa znamienne przykłady, o których nie wszyscy wiedzieli. - W jednej sytuacji sędzia podyktował rzut karny, bo masażysta wrzucił zza bramki na boisko piłkę, która trafiła w inną piłkę będącą w polu karnym. Sędzia może wtedy podyktować jedenastkę. I druga sytuacja: nie każdy zdawał sobie sprawę, że zawodnik może otrzymać czerwoną kartkę nawet po 15-20 minutach od zdarzenia. W praktyce te zmiany oznaczają, że przepisy są bardziej rygorystyczne, więc może się okazać, że w trzecim meczu w grupie niektóre drużyny będą przetrzebione, co też nie jest bez znaczenia dla taktyki i doboru zawodników na dane spotkanie - zauważył trener. RP