Żona kapitana reprezentacji Polski zjawiła się pod moskiewskim hotelem, w którym wcześniej mieszkała m.in. reprezentacja Argentyny na pół godziny przed przyjazdem piłkarzy. Wykorzystała moment, w którym wszystkie kamery i obiektywy aparatów zwrócone były na podjazd dla autokarów i praktycznie niezauważona czmychnęła do hotelu. Ale to nie jedyna niespodzianka "kadrowa" jeśli chodzi o polską ekipę w Moskwie. Wraz z Anną Lewandowską przyjechała również małżonka Kamila Glika - Marta. Oficjalnie regulamin reprezentacji Polski nie przewiduje takich wizyt, o wspólnym kwaterowaniu w hotelu nie mówiąc. Z jakiego powodu tym razem zrobiono wyjątek? Oficjalnie na ten temat nikt nic nie wie. Dwa lata temu we Francji po pierwszym, wygranym meczu z Irlandią Północną, trener Nawałka zezwolił piłkarzom na odwiedziny żon i rodzin. PZPN pokrył koszty ich przyjazdu do La Baule. Anna Lewandowska spędziła wówczas z kadrą więcej czasu, gdyż oprócz towarzyszenia swojemu mężowi, zajmowała się także młodszymi piłkarzami kadry, udzielając im wskazówek dietetycznych. Prowadziła także regularnie zajęcia z aerobiku i fitnessu dla żon piłkarzy. Chwilę po wyjeździe piłkarzy Adama Nawałki z hotelu na trening na stadionie Spartaka, opuściły go też Anna Lewandowska i Marta Glik. Zrobiły sobie kilka zdjęć z kibicami, ale nie komentowały powodów swojej wizyty. Z Moskwy Rafał Walerowski