"Taaaak!" - napisał na okładce najlepiej sprzedający się w kraju tabloid "The Sun on Sunday", zamieszczając zdjęcie strzelca pierwszej bramki, Harry'ego Maguire'a. "Trzy Lwy zgniotły Szwedów i dołączyły do ostatniej czwórki turnieju". "Anglia jest w półfinale mistrzostw świata. Można wybaczyć, jeśli chcecie się uszczypnąć (i sprawdzić, czy to prawda - przyp. red.). Po latach turniejowych występów, które były równie ekscytujące jak leczenie kanałowe, oglądanie tego ekscytującego, różnorodnego młodego zespołu jest absolutną radością - i będziemy mieli kolejną okazję w środę" - zaznaczono w komentarzu redakcyjnym. "Zapnijcie swoje kamizelki - to będzie thriller" - dodano, odnosząc się do charakterystycznego ubioru trenera reprezentacji, Garetha Southgate'a. Z kolei "Sunday Times" opublikował na pierwszej stronie duże zdjęcie cieszącego się selekcjonera. Towarzyszy mu komentarz angielskiego komika i pisarza Davida Baddiela, współautora popularnego hitu "Football is coming home" ("Piłka nożna wraca do domu"), który jest nieoficjalnym hymnem drużyny narodowej i jest regularnie śpiewany przez kibiców "Trzech Lwów". "Odważam się wierzyć, że tym razem naprawdę (piłka) wraca do domu". "Kiedy powstała ta piosenka (w 1996 roku), refren odnosił się zarówno do faktu, że turniej był rozgrywany w Anglii, jak również bardziej mistycznej koncepcji, że moglibyśmy go wygrać. Teraz to pierwsze znaczenie nie jest już aktualne, więc piosenka jest tylko o tym, że możemy wygrać - i coraz bardziej i bardziej, w miarę upływu tygodnia i narastającego świętowania na ulicznych przyjęciach - tak, (wierzę, że) możemy wygrać!" - napisał. Korespondent "Timesa" w Samarze podkreślił, że przez lata reprezentacja Anglii opierała się na wybitnych jednostkach, ale "teraz zespół Southgate'a jest naprawdę kompanią braci". "W tej drużynie nie ma żadnych pasażerów na gapę ani primadonn. W czasach rozpieszczonych i rozpuszczonych gwiazd (...) Anglia wygląda bardziej jak zespół w prawdziwym tego słowa znaczeniu, bardziej niż w wielu ostatnich latach" - oceniono. "To nie jest najbardziej utalentowana reprezentacja Anglii w historii a ich droga do półfinału, delikatnie mówiąc, nie była najtrudniejsza, jaką można sobie wyobrazić - jednak charakteryzują się wspólnotowością, która była widoczna nie tylko w ich świętowaniu po meczu w Samarze, a we wszystkim, co wydarzyło się wcześniej. Ich występ był daleki od hipnotyzującego, ale cały czas towarzyszyło mu nieodparte przeczucie, że wszyscy ciągną razem, w jedną stronę - tak, jakby dobro zespołu nie tylko było najważniejszą rzeczą, ale jedyną, jaka ich interesuje" - analizuje "Times". "The Sunday Telegraph" opatrzył zdjęcie zespołu narodowego na okładce słowem "Naprzód". "Ludzie będą mówili, że to tylko Szwecja; że Anglia ma dług wobec bramkarza Jordana Pickforda i jego trzech wspaniałych interwencji; może nawet, że wszystkie drużyny w drugiej połowie drabinki komfortowo wygrałyby to spotkania, ale - szczerze - kogo to obchodzi? Kogo to tak naprawdę obchodzi? Anglia jest w półfinale mistrzostw świata, gdzie zmierzy się z Chorwacją (...) i zasługuje na to - oh, jak zasługuje!" - napisał dziennik. "Telegraph" przypomniał, że ostatni raz Anglia zanotowała półfinałowe występy w mistrzostwach świata w 1990 roku (niepowodzenie z RFN w karnych) i Europy w 1996 roku (porażka także z Niemcami w karnych); ten drugi pojedynek przegrała po tym, jak obecny trener reprezentacji Gareth Southgate spudłował decydujący strzał. "To niespodziewane połączenie zrealizowało się w pełni i lato 2018 roku będzie już zawsze równe tym z 1990 i 1996 roku - a może nawet je przewyższyło, biorąc pod uwagę jak niskie były nasze oczekiwania i jak wysokie było zniechęcenie w ostatnich latach" - dodano. Półfinał Anglia - Chorwacja w środę o 20 czasu polskiego.