- Jak wszystkie drużyny reprezentacja ma swoje wzloty i upadki. My jesteśmy na krzywej wznoszącej, z kolei np. Włosi czy Holendrzy - na krzywej opadającej - mówi Boniek. - To się czasami może zmienić. Możemy dziś pojechać jako siódma drużyna jako mistrzostwa świata i nie wyjść z grupy, a możemy za dwa lata pojechać jako dwudziesta drużyna i wygrać mistrzostwa Europy. Piłka taka jest. Zrobiliśmy absolutnie wszystko i zrobimy wszystko, żeby na mundialu wszystko było dopieszczone. Wszystko od A do Z musi funkcjonować, zresztą to moja żelazna zasada. Funkcjonowanie związku, wszystko musi pasować, natomiast później jest jeszcze boisko, 90 minut i tam trzeba jeszcze pokazać, że jesteśmy lepsi od przeciwnika, ale nie jest to wcale takie proste - podkreśla Boniek. Jakie oczekiwania wobec reprezentacji ma sternik polskiego futbolu? - Wiadomo, że Robert Lewandowski może jeszcze grać kilka lat w reprezentacji, potem już go nie będzie. Tak jak Argentyna będzie grała bez Messiego, Portugalia bez Cristiana Ronalda. Będą zawodnicy innej klasy, innego pokroju, ale to wcale nie oznacza, że drużyna musi być gorsza. Mamy dużo młodzieży - Kownackiego, Milika, Linettego, Frankowskiego, Żurkowskiego. Jest Zieliński, który półtora roku temu na Euro został zmieniony podczas meczu z Ukrainą i płakał w szatni, a dziś jest podstawowym zawodnikiem. Musimy dbać, by cały ruch szedł do przodu. Z czego będę zadowolony na mistrzostwach świata? Na zbyt wielu dużych imprezach byłem, żeby nie docenić jak jest trudno. Wyjdźmy po polsku. Myślmy o tym, by wyjść z grupy. Niech to będzie naszym zadaniem. Jak Polacy gdzieś jadą z wybujałymi ambicjami, marzeniami, to się zawsze tragiczne kończyło. Im bardziej mamy przyklejone żołądki do pleców, im bardziej się boimy, nastawiamy, im bardziej chcemy walczyć, to wzrasta w nas takie poczucie godności narodowej, walczenia za tę drużynę, za nasz kraj. Powinniśmy pojechać jako kolektyw. Mamy kilka gwiazd, zawodników, którzy chcieliby przejść do historii polskiej piłki - nie dlatego, że grają w zagranicznych klubach, ale że coś wielkiego zrobili dla polskiej reprezentacji. Wyjdźmy z grupy, a potem każdy mecz jest fantastyczny - mówi prezes PZPN-u. Zbigniew Boniek na fotelu w gabinecie ma koszulkę ze swoim nazwiskiem i numerem "20". Kto zatem zagra z tym numerem w Rosji? - Piszczek, jak się trener nie obrazi, że już jednego powołałem na mistrzostwa świata (śmiech). Jeśli nic się nie stanie, to Łukasz wyjdzie z "20". Mam szaloną satysfakcję, bo jest to piłkarz, który mi się podoba, jest takim cichym motorem tej drużyny. Napędza ją po prawej stronie. To wielki profesjonalista - przygotowuje się, jest wzorem dla innych. Obecnie mamy drużynę, za którą warto umierać, warto się z nią identyfikować. To nie jest zbieranina gości nie wiadomo skąd, którzy przyjechali tylko sobie poklepać. Gdy reprezentują barwy narodowe, chcą grać jak najlepiej. Jednak wiadomo, rywalizacja w piłce jest tak wielka, że sukcesy jest szalenie ciężko osiągnąć - twierdzi Boniek.