"Mogło być gorzej, mogliśmy trafić na trudniejszy zestaw rywali, ale z drugiej strony każda z drużyn w tej grupie ma swoje ambicje i dysponuje sporą siłą" - podkreślił 65-letni szkoleniowiec. Japończycy zainaugurują występy w MŚ od spotkania z Kolumbią, której cztery lata temu w spotkaniu grupowym mundialu w Brazylii ulegli 1-4. "Postaramy się zrehabilitować za tamtą porażkę, zresztą to może być pojedynek decydujący o naszych losach w MŚ" - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że Senegal zna dość dobrze, bo całkiem niedawno prowadził reprezentację Algierii, a wcześniej Wybrzeże Kości Słoniowej. "To zespół złożony z zawodników o świetnych warunkach fizycznych. Niektórzy mają po dwa metry wzrostu i moi niezbyt wysocy piłkarze będą musieli się dobrze przygotować na pojedynki z nimi" - zauważył Halilhodzić, który kadrę Japonii objął w lutym 2015 roku. Podczas mundialu w Brazylii trenowana przez niego Algieria zebrała sporo pochwał, wyszła z grupy, a odpadła w 1/8 finału po dramatycznym meczu z późniejszymi triumfatorami turnieju - Niemcami. Po mundialu zrezygnował, choć do pozostania namawiali go kibice, władze federacji, a nawet prezydent kraju Abdelaziz Bouteflika. Były piłkarz Nantes i Paris Saint-Germain postanowił jednak kontynuować bogatą karierę trenerską w Turcji i objął Trabzonspor. Jego drużyna w fazie grupowej rywalizowała m.in. z Legią Warszawa, przegrywając na własnym terenie 0:1. Rewanżu w Polsce Bośniak już nie doczekał, gdyż w listopadzie, po czterech miesiącach pracy, został zwolniony. Wcześniej szkolił także m.in. piłkarzy Stade Rennes, Lille OSC, Paris Saint Germain, Dinamo Zagrzeb czy saudyjski Al-Ittihad. Polska z Japonią zmierzy się 28 czerwca na zakończenie zmagań w fazie grupowej.