Do rozpoczęcia mistrzostw świata pozostało niespełna półtora miesiąca. Co w tej chwili jest dla pana - jako dyrektora kadry - największym wyzwaniem? Tomasz Iwan: - Dla mnie tak naprawdę mistrzostwa zaczynają się za niecałe trzy tygodnie, bo liczę od rozpoczęcia pierwszego zgrupowania - w Juracie. Później przenosimy się do Arłamowa, praktycznie z jednego obozu na drugi. Dlatego od 20 maja nie będzie mnie już w domu. Tego dnia zbiera się w Juracie sztab reprezentacji, dzień później piłkarze. Pracy jest mnóstwo, trzeba wszystko jeszcze raz zobaczyć. Niedawno byłem w Juracie, a w ubiegłym tygodniu w Poznaniu, pod kątem towarzyskiego meczu, jaki zagramy tam 8 czerwca z Chile. Ale chyba najczęściej gości pan w Soczi, czyli mieście, w którym "Biało-Czerwoni" zamieszkają podczas mundialu? - Tak. Lecę tam po raz kolejny prawdopodobnie 7 lub 8 maja, a podróż do Soczi odbywa się przez Moskwę, więc zajmuje prawie cały dzień. Niewykluczone, że przed mistrzostwami jeszcze raz się tam udam, pod koniec maja, aby po raz ostatni wszystko sprawdzić - zwłaszcza hotel i boisko treningowe. Zobaczyć na miejscu, czy nasze wszystkie plany i życzenia zostały zrealizowane. Kiedy było więcej pracy logistycznej - przed Euro 2016 we Francji, gdy kadra mieszkała w La Baule, czy teraz? - Bez wątpienia teraz. Rosja jest specyficzna. Wszystko wygląda trochę inaczej niż dwa lata temu. Do tego dochodzą sprawy papierkowe, m.in. wizy i bilety dla rodzin piłkarzy. Wprawdzie nie znamy jeszcze składu kadry na turniej (zostanie ogłoszony 5 czerwca - przyp. red.), ale już trzeba o takich sprawach myśleć. Specyfika Rosji jest inna niż w przypadku Francji. Wówczas graliśmy w kraju należącym do Unii Europejskiej. Oczywiście mogłoby teraz być gorzej pod względem odległości, np. gdybyśmy grali w Australii. Albo w RPA lub Brazylii, gdzie były dwa poprzednie mundiale... - No właśnie. Nie chcę powiedzieć o Rosji, że jedziemy do kraju egzotycznego, ale tam trzeba wszystko sprawdzić dwa razy. Jestem jednak pewien, że to będzie udany turniej. Widać chęć współpracy ze strony Rosjan. Oni mają słowiańską duszę, łatwiej nam się dogadać w niektórych sprawach. Podczas Euro 2016 miałem wrażenie, że niektórzy Francuzi nie są specjalnie zadowoleni, że organizują taką imprezę. Ile razy był pan już w Soczi? - Dokładnie nie pamiętam, ale wielokrotnie. Zresztą nie tylko w Soczi. Podróżowałem po całej Rosji. Najpierw wybieraliśmy ośrodek dla kadry. W sumie zobaczyłem prawie 25 tzw. team base camps. Na szczęście udało nam się załatwić pobyt w Hyatt Regency Sochi. Jestem przekonany, że to będzie szczęśliwe miejsce dla reprezentacji. Hotel, miasto, tamtejszy klimat - dokładnie takie były nasze oczekiwania. Podobnie jak w La Baule nie będziecie mieli całego hotelu dla siebie... - Tak. To duży budynek, a my mamy na wyłączność trzy piętra. W sumie do naszej dyspozycji będzie około 60 pokoi. Nie tylko mieszkalnych, również do masażu czy na sprzęt. Hotel absolutnie spełnia nasze oczekiwania. Myślę, że to nawet wyższy standard niż ten w La Baule. Jak daleko jest stamtąd do boiska treningowego. Podobno autokarem do Sputnik-Sport Stadium można dojechać w 15 minut? - Tak, to trochę więcej niż pięć kilometrów. Boiska treningowe są automatycznie przypisane do danych hoteli. Myślę, że naprawdę dokonaliśmy dobrego wyboru. Nie bez powodu Holendrzy jako pierwsi wybrali ten ośrodek. Nie awansowali jednak na mundial, dlatego mogliśmy zająć ich miejsce. W przeciwnym razie musielibyśmy szukać innej lokalizacji. Inną świetną rekomendacją dla Soczi jest fakt, że zamieszka tam Brazylia. Myśleli o tym również Niemcy. Długo czekali, być może liczyli, że my zrezygnujemy. Znów, tak jak w La Baule, będziecie bardzo blisko morza... - Około 200 metrów. Dodam, że z każdego pokoju widać morze. W La Baule aż tak idealnie pod tym względem nie było, niektóre pokoje nie miały takiego widoku. Coś pana niepokoi przed tym turniejem, jeżeli chodzi o sprawy organizacyjne? - Nie, wszystko idzie zgodnie z planem. Jestem na bieżąco w kontakcie z gospodarzami. Mam od nich plan robót na boisku treningowym, wszystko dokładnie rozpisane. Dostaję regularnie zdjęcia boiska. Murawa naprawdę wygląda znakomicie. Nie będzie problemu z odizolowaniem piłkarzy od innych gości hotelu? - Nie. Przedstawiciele hotelu są bardzo elastyczni, nie mamy problemów w rozmowach z nimi. Chcieliśmy na przykład, żeby goście nie jeździli między piętrami z piłkarzami. Zgodnie z naszym życzeniem będziemy mieć windę tylko dla drużyny. Podobnie z ciągami komunikacyjnymi, przejściami. Ale nie tylko. Również ze spa czy siłownią. Chodzi o to, żeby to było tylko dla nas. Wyjazd na każdy turniej to wielka operacja logistyczna. Co zabieracie z Polski do Rosji? - Tiry zawiozą sprzęt dla kadry, m.in. elementy wyposażenia siłowni, ale również całe biuro prasowe. Zabieramy także niektóre produkty spożywcze potrzebne naszemu szefowi kuchni. Takie, z którymi w Rosji może być problem. To nie są duże ilości. Mam na myśli choćby przyprawy. Wiadomo, że piłkarze mają różne gusta i potrzeby. Jak wygląda sprawa ochrony. W La Baule sporo się o tym mówiło, z uwagi na ówczesne wydarzenia we Francji... - To poufny temat. Mogę powiedzieć tylko, że organizatorzy mistrzostw zapewnią nam odpowiednią ochronę. I na tym zakończmy tę kwestię... Słynie pan z tego, że urozmaica zawodnikom czas wolny. Przekonali się o tym w La Baule, gdzie mogli np. pograć w golfa. - W Soczi nie będzie golfa, z uwagi na... brak pola. Ale na pewno zorganizujemy jakieś treningi alternatywne. Rowery? To oczywiste, biorąc pod uwagę miejsce. Pomysłów nie zabraknie. Niedaleko mamy nie tylko morze, ale również góry, więc możliwości są naprawdę duże. Chyba nie wszyscy piłkarze będą mogli stawić się w tym samym czasie na pierwszym zgrupowaniu. Niektórzy mają jeszcze obowiązki w swoich klubach, np. finał pucharu kraju. - To pytanie bardziej do selekcjonera. Na pewno do każdego piłkarza trzeba podejść indywidualnie, chodzi o zróżnicowanie ćwiczeń i obciążeń. Niektórzy już w Juracie zaczną zajęcia. Wiadomo, jedni potrzebują treningów, inni odpoczynku. Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Zgrupowanie w Juracie odbędzie się jeszcze z rodzinami? - Tak, przygotowania będą wyglądały podobnie jak przed Euro 2016. Lepsze jest wrogiem dobrego, więc nie ma sensu nic zmieniać. Dodam, że boisko, podobnie jak w 2016 roku, mamy w Jastarni. Będzie można pojechać tam z Juraty rowerem lub autokarem. Po obozie regeneracyjnym w Juracie kadra rozpocznie w Arłamowie zgrupowanie, które potrwa do 7 czerwca. Później macie w planach jeszcze towarzyskie mecze z Chile w Poznaniu i Litwą w Warszawie. Piłkarze wylecą do Rosji 13 czerwca, a pan? - Razem z nimi. Ale cześć ludzi z PZPN już tam będzie. Polecą wcześniej i będą na resztę ekipy. Rozmawiał Maciej Białek