Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Nigeria Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych Kadra przebywa na zgrupowaniu we Wrocławiu, gdzie w najbliższy piątek zagra towarzysko z Nigerią (20.45). W przyszły wtorek Polacy powrócą po latach na Stadion Śląski, na którym zmierzą się z Koreą Południową. Jak został pan przyjęty w reprezentacji Polski? Taras Romanczuk: - Bardzo spokojnie. Z wieloma chłopkami znam się z boisk Ekstraklasy, więc nie miałem problemów z aklimatyzacją. Klimat w tej drużynie bardzo mi się spodobał. Z drugiej strony spotkałem się z zawodnikami, którzy na co dzień grają w czołowych europejskich ligach. Jednak potwierdziły się moje przypuszczenia, że to zwykli ludzie, którzy są profesjonalistami w każdym calu. Teraz mam szansę, aby czegoś się od nich nauczyć i później to wykorzystać. Kiedy otrzymał pan sygnały o zainteresowaniu ze strony selekcjonera reprezentacji Polski? - Wszystko na dobre rozkręciło się, kiedy otrzymałem polskie obywatelstwo. Media to bardzo nagłośniły. Na pewno wcześniej byłem obserwowany przez selekcjonera, ale pierwszy poważny sygnał był dopiero po tym, jak stałem się obywatelem Polski. Z jakim nastawienie przyjechał pan na to zgrupowanie? - Każdy szczegół jest dla mnie ważny. Oczywiście najważniejsze jest, aby pokazać trenerowi swoje umiejętności. Chcę jednak podpatrzeć jak zespół funkcjonuje. Chcę zwrócić uwagę jak chłopaki się odżywiają, jak przygotowują do treningów, jak się regenerują i jak spędzają wolny czas. Tę wiedzę zamierzam wprowadzić do własnego życia. Ma pan świadomość, że ze względu na styl gry i funkcję na boisku jest pan potencjalnym zmiennikiem Grzegorza Krychowiaka, który ma problemy z regularną grą w West Bromwich Albion? - Mogę tylko powiedzieć, że stwarza się dla mnie szansa, aby zaistnieć w drużynie narodowej. Gramy na jednej pozycji i chcę podpatrzeć jak Grzegorz i inni zawodnicy ze środa pola poruszają się na boisku. Od każdego z nich mogę się czegoś nauczyć. Po otrzymaniu powołania pojawiła się myśl, że może pan pojechać na mistrzostwa świata do Rosji? - Na pewno jeszcze dużo pracy przede mną. Zdaję sobie sprawę, że najbliższe dni będą bardzo ważne w perspektywie mojej przyszłości. Poza tym nie można zapominać, że do końca sezonu pozostało dziewięć kolejek Ekstraklasy. W każdym z tych meczów będę musiał pokazać się z dobrej strony. Czy ewentualny wyjazd na mundial nie będzie dla pana zbyt emocjonalny w związku z obecną sytuacją polityczną? - Nie angażuję się w politykę. Poza tym jest zdecydowanie za wcześnie, aby myśleć o wyjeździe na mistrzostwa. Najpierw muszę przekonać do siebie selekcjonera Adama Nawałkę. Czy ktoś kontaktował się z panem w sprawie ewentualnej gry w reprezentacji Ukrainy? - Nikt nigdy nie kontaktował się ze mną w tej sprawie. Oprócz pana z Jagiellonii Białystok, która prowadzi w Ekstraklasie, do reprezentacji powołany został Przemysław Frankowski. - Nasza pozycja w Ekstraklasie na pewno ma na to wpływ. Trener Ireneusz Mamrot regularnie na mnie stawia, a gra Jagiellonii w dużej mierze zależy ode mnie. Uważam, że dobrze wykonuję swoją pracę. Myślę, że w tym sezonie ponownie będziemy do końca walczyć o mistrzostwo Polski. Nie mamy się czego obawiać. Jesteśmy liderem i znajdujemy się w dobrej dyspozycji. Wszystko zależy od nas. Gramy swoje i idziemy dalej. Jednak przed sezonem raczej nie zakładaliście, że na dwie kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej Jagiellonia będzie na prowadzeniu... - Przed sezonem nie wybiegaliśmy tak daleko w przyszłość. Naszym głównym założeniem było gromadzenie punktów, aby awansować do grupy mistrzowskiej. Teraz musimy wykorzystać doświadczenia z ubiegłego sezonu, kiedy do ostatniej rundy mieliśmy szanse na tytuł, ale się nie udało. Po pierwszych kolejkach tego roku chyba sami byliśmy zaskoczeni naszą pozycją. Teraz jednak wszyscy zdajemy sobie sprawę z szansy, jaka się przed nami otworzyła. Nie mamy żadnych obaw i wiemy na co nas stać. Rozmawiał: Marcin Cholewiński