Polska Agencja Prasowa: Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek powiedział niedawno, że zaczyna się nowy etap dla reprezentacji. Co dla federacji jest teraz najważniejsze przed mundialem w Rosji? Maciej Sawicki: - Dbamy przede wszystkim o sprawy organizacyjno-logistyczne. Tak, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Mamy doświadczenie w tej kwestii, bo byliśmy w ubiegłym roku na dużej imprezie we Francji. Oczywiście teraz zaczyna się nowy etap. W listopadzie zagramy dwa ważne mecze - z Urugwajem i Meksykiem (w Warszawie i Gdańsku - PAP). To czas, kiedy selekcjoner może pewne rzeczy sprawdzić, przetestować i już przygotowywać drużynę do gry w Rosji. Mamy troszkę wyzwań od strony sportowej. No i oczywiście organizacyjno-logistycznych. Myślę, że sobie spokojnie z tym poradzimy. Jak przebiegały negocjacje, jeżeli chodzi o mecze z Urugwajem i Meksykiem? - Generalnie to wszystko polega na dobrych kontaktach z federacjami i różnymi osobami. Znamy wielu ludzi, mamy świetne relacje. Jesteśmy dobrą federacją, z silną reprezentacją i łatwiej nam kontraktować takie mecze. Staliśmy się atrakcyjnym rywalem dla tych federacji. Ile trzeba było im zapłacić za przyjazd do Polski? - To są sprawy biznesowe. Oczywiście nie ma tu nic niezwykłego. Wiadomo, że to się musi opłacać dwóm stronom. Ktoś do nas przyjeżdża, oczekuje, żebyśmy coś zapewnili. To normalne. Ale najważniejsza i tak jest rywalizacja na boisku. Przed czterema laty każdy z uczestników mistrzostw świata miał zagwarantowane za awans od Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej osiem milionów dolarów. Czy FIFA podała już, jaka kwota będzie tym razem? - Nie ma jeszcze oficjalnej deklaracji ze strony FIFA, ale szacujemy, że będzie podobnie jak w Brazylii, czyli osiem milionów dolarów. Oprócz tej sumy jest chyba jeszcze kwota na sprawy organizacyjne? - Nie. Generalnie to jest już zawarte w tych ośmiu milionach. Z tej kwoty trzeba zadbać o wszystkie swoje przygotowania do mundialu. Jedyne pieniądze, jakie będziemy mogli jeszcze wywalczyć, to premie za konkretny wynik sportowy, ale bezpośrednio już podczas mundialu w Rosji. W przypadku mistrzostw Europy 2016, UEFA - oprócz ośmiu milionów euro dla federacji - zwracała również koszty organizacyjne? - Nie za wszystko. Np. za ośrodek pobytowy w La Baule my płaciliśmy. UEFA zwracała m.in. za nasz przelot do Francji i z powrotem. Natomiast hotele we Francji, również te transferowe (w miastach, gdzie Polacy grali mecze - PAP), pokrywaliśmy z puli naszej federacji. Z tych otrzymanych pieniędzy, o których mówiliśmy. Podczas turnieju są pieniądze do zarobienia, ale wówczas, jeśli osiąga się dobry wynik sportowy, czyli zajdzie jak najdalej. Czy piłkarze Adama Nawałki otrzymają za awans na mundial 35 procent tego, co FIFA przekaże federacji? - To co jest między nami i piłkarzami, zostaje w naszym gronie. Losowanie MŚ odbędzie się 1 grudnia w Moskwie. Wiadomo już, kto będzie w składzie delegacji PZPN-u? - Na pewno poleci prezes Boniek, trener Nawałka, wiceprezes Marek Koźmiński i ja. Będzie też kilku innych pracowników PZPN, ponieważ przewidziane tam są różne seminaria dotyczące logistyki, polityki dystrybucji biletów, bezpieczeństwa etc. Dowiemy się dokładniej, jak to wszystko będzie wyglądało od strony organizacyjnej w czasie turnieju finałowego. Połączycie ten pobyt z wizytacją ośrodków w Rosji? - Raczej nie, ponieważ takie decyzje trzeba podejmować wcześniej albo już bezpośrednio wtedy. Nie można z tym zwlekać. Gdzie zamieszka kadra podczas MŚ 2018 - podobno w grę wchodzą Kazań i Soczi? - Tak. Na ten moment to są dwie główne lokalizacje, o których myślimy. Mamy jeszcze inne opcje, ale to też będziemy chcieli jeszcze sprawdzić na miejscu. Jak jednak wspomniałem, Kazań i Soczi to dwa główne miejsca, nad którymi pracujemy. Decyzję finalną będziemy musieli podjąć do 1 grudnia. Z obu tych miast jest bardzo daleko do innych części Rosji. Na dodatek terminarz meczów MŚ 2018 jest tak ułożony, że dana drużyna każde spotkanie rozegra gdzie indziej, często w odległych miejscach. Jak sobie z tym poradzicie? - Każdy będzie miał takie same warunki. To nic nadzwyczajnego, wiemy, jakie są odległości. Będziemy cały proces logistyczny oczywiście optymalizować, aby to było jak najbardziej dogodne dla drużyny. Z Soczi samolotem są trzy godziny do najdalej położonego stadionu. W zakończonych eliminacjach MŚ mieliśmy dalsze wyprawy. Np. do Kazachstanu lecieliśmy prawie sześć godzin, a do Armenii trzy i pół. Ma pan swoją grupę marzeń przed losowaniem albo ewentualnie rywali, których lepiej uniknąć (Polska będzie losowana z pierwszego koszyka)? - W mistrzostwach świata nie ma słabych ekip, ale powiem tak - nie chciałbym trafić na drużynę europejską. To jedyne zastrzeżenie. A mówiąc konkretniej - nie chciałbym trafić na europejski zespół z drugiego koszyka. Bo to mogłoby oznaczać Hiszpanię lub np. Włochy, jeśli ta drużyna przejdzie baraże. Może być grupa: Polska, Peru (jeśli wygra baraż), Islandia i Panama. Taki los chyba wzięlibyśmy w ciemno? - Nie mam nic przeciwko, ale pamiętajmy, że mundial to mundial. Tam są dobre drużyny, bardzo dobre. Trzeba wyjść na boisko i tam wszystko pokazać. Bo choćby niedawne eliminacje pokazały, że z teoretycznie słabszymi wielu silnych miało problemy. Jeszcze niedawno wydawało się, że mamy szansę zagrać w marcu towarzysko z Brazylią. Teraz jest to chyba już nieaktualne? - Jesteśmy w kontakcie z federacją brazylijską. Wiemy, że w terminie marcowym nie jest możliwe zagranie z reprezentacją tego kraju. Ale rozmawiamy i szukamy ewentualnego innego terminu. Czy będzie ten mecz - jeszcze nie wiadomo. Dużo zależy od losowań, terminarzy itd. Czy takie spotkanie może odbyć się tuż przed mundialem? - Planujemy dwa towarzyskie mecze na początku czerwca, przed wyjazdem do Rosji więc jest to jak najbardziej możliwe. Jeżeli nie zagramy wówczas z Brazylią, to być może jesienią. A czy było tak, że mecz z Brazylią w marcu był już prawie potwierdzony i nagle coś się stało, że oni wybrali spotkanie z Rosją? - Rozmawialiśmy na ten temat, ale federacja Brazylii wcześniej zakontraktowała mecze z innymi drużynami w tych terminach. Jak wspomniałem, sprawa meczu z Brazylią pozostaje otwarta, ale jeśli nie uda nam się znaleźć dogodnego terminu, to też się nic nie stanie. Z pewnością znajdziemy innych atrakcyjnych sparingpartnerów. Czy Węgry to realna opcja w marcu? - Mamy świetne kontakty z federacją węgierską, więc na pewno będziemy z nimi rozmawiać. W tej chwili mamy "zaklepane" mecze jesienne, natomiast całą wiosnę zostawiamy sobie na razie otwartą. Wiele zależy bowiem od losowania 1 grudnia. Stadion Śląski w Chorzowie wciąż wchodzi w grę? - Jak najbardziej, ale musi być przygotowany na to, żeby gościć tak dużą imprezę, jak mecz reprezentacji Polski. W 2019 roku PZPN obchodzi swoje stulecie. Ubiegaliście się z tej okazji o Superpuchar UEFA (w Gdańsku), ale na gospodarza wybrano ostatecznie Stambuł. Jak zatem uświetnicie swój jubileusz? - Pracujemy nad tym, żeby to stulecie było naprawdę godne. Mamy fajne pomysły. Liczymy, że uda nam się coś znaczącego zorganizować, ale to wymaga ciszy i żmudnej pracy. Po mundialu zaczyna się ciekawa rewolucja w europejskim futbolu. Powstaje Liga Narodów, z podziałem na cztery dywizje - A, B, C i D, po cztery grupy każda. Będzie obowiązywać system awansów i spadków. Zespoły, które nie uzyskają awansu do ME 2020 z tradycyjnych kwalifikacji, a zostaną najwyżej sklasyfikowane w Lidze Narodów, będą walczyły w play off (marzec 2020) o pozostałe cztery miejsca w ME. - Myślę, że to wielki krok naprzód, żeby jeszcze bardziej podkreślić rywalizację na poziomie narodowym na najwyższym poziomie. Wiemy, że będziemy grać w pierwszej dywizji. Tam są same europejskie potęgi. Możemy trafić np. na Niemców i Włochów. Szykują się wspaniałe spotkania. Idea Ligi Narodów jest m.in. taka, żeby zniknęły mecze o nic. Jakie są największe minusy tej reformy? - Być może to, że na Euro 2020 awansuje na pewno jedna drużyna z najsłabszej dywizji. Poza tym jest późny termin rozgrywania turniejów barażowych, dopiero w marcu 2020 roku, czyli trzy miesiące przed rozpoczęciem turnieju. To takie dwa małe minusy, ale przecież wiadomo, że nigdy nie można ułożyć czegoś idealnie. Co ciekawe, Liga Narodów nie wyklucza meczów towarzyskich. Np. grupy w dywizji A są tylko trzy-, a nie czterozespołowe, więc pozostają dwa wolne terminy na gry kontrolne. - Dokładnie tak. I co ważne, po centralizacji całego systemu będziemy zobligowani, żeby grać wszystkie mecze w terminach FIFA, czyli również te dwa towarzyskie. Do tej pory było tak, że gdy rywalizowaliśmy np. z Czarnogórą w marcu lub z Rumunią w czerwcu, nie graliśmy przy okazji meczu towarzyskiego. Teraz, jak wspomniałem, będziemy do tego zobligowani. W ciągu czterech lat, czyli dwóch edycji Ligi Narodów oraz jednej eliminacji ME i eliminacji MŚ, nie licząc meczów turniejów finałowych, reprezentacja zagra 40 spotkań. Rozmawiał Maciej Białek