Marcin Zaborski, RMF FM: Senegal, Kolumbia i Japonia to będą pierwsi rywale Polaków na mistrzostwach świata w Rosji. Otworzą nam drogę do kolejnych meczów? Roman Kosecki: - No tak, miejmy nadzieję, że jest to dobre losowanie. Powiem szczerze - chyba najbardziej wyrównana grupa ze wszystkich. Jesteśmy - tak ja uważam - faworytem tej grupy. Nie z danego miejsca, ale też świetnych eliminacji, bardzo dobre wcześniej mistrzostwa Europy, zawodnicy już ograni, zawodnicy dojrzali. Myślę, że ten zespół ma duży potencjał. Bardzo ważny będzie pierwszy mecz, ten mecz z Senegalem. Jest kilku zawodników Senegalu, którzy grają świetnie przecież w drużynach europejskich. Myślę, że tu dużą wiedzą będzie dla trenera Nawałki Henryk Kasperczak, który prowadził drużyny w Afryce. Bardzo ciekawe... Mamy na gorąco komentarz prezesa PZPN-u Zbigniewa Bońka, który tuż po losowaniu pisze tak: "Przed losowaniem mówiono o medalu. Tuż po - trochę ciszej. Trzeba grać, a nie kalkulować. Naprzód Polska". To który mecz będzie kosztował pana najwięcej kibicowskich nerwów w tych pierwszych meczach? - Tak jak powiedziałem, pierwsze spotkanie jest bardzo ważne. Wtedy otwierasz sobie jakiś tam scenariusz na następne mecze. Ten drugi mecz - z Kolumbią, która jest chyba najbardziej znanym przeciwnikiem, z Jamesem Rodríguezem, kolegą Roberta Lewandowskiego z Bayernu. Na koniec Japonia - zespół, który ciągle w budowie, trener bardzo znany, ale też rotujący składem - wielu zawodników grających nawet w klubach europejskich w reprezentacji nie zawsze ma pewne miejsce. Oglądał pan losowanie, usłyszał pan "Kolumbia" i od razu pewnie wspomnienia - np. rok 1990, mecz towarzyski, gra pan z Kolumbijczykami, Polska przegrywa 1:2, ale to pan strzela tego jedynego gola. - Tak, na bramce jeszcze ten sławny bramkarz Higuita... Tak, ale ostatnie mecze były dla nas bardzo dużym, wymiernym porównaniem do tego, co nas może spotkać. Graliśmy z Urugwajem - przecież w eliminacjach Kolumbia grała z Urugwajem, ten styl latynoski... Nie będzie na pewno łatwo - to są drużyny bardzo dobrze przygotowane technicznie, bardzo zawodnicy szybcy i oczywiście zawsze się tam wkrada trochę takiej finezji. My mamy dobry zespół. Nie możemy się niczego bać i być pewni tego, że każdy mecz jest ważny. Jeszcze jest trochę czasu na przygotowania, ostatnie szlify. Czy to jest tak, że teraz sztabowcy Adama Nawałki rozjadą się po tych trzech kontynentach, żeby z bliska przyglądać się naszym rywalom? - Technika poszła już tak daleko, że można sobie siedzieć i wszystko obejrzeć w telewizorze - każdego zawodnika, wszystkie mecze. Jednak to nie odzwierciedla tego i nie pokazuje co się widzi w telewizji a na żywo. Czyli jednak szerpowie wciąż są ważni? - Tak, ja uważam, że to jest konieczne. Na pewno trener Nawałka - znając jego świetną pracę organizacyjną, cały sztab szkoleniowy jest gotowy. Z jednej strony mamy wysoką pozycję w rankingu FIFA. Z drugiej strony pamiętamy o tych słabszych momentach, chociażby o wrześniowej porażce z Danią w Kopenhadze 0:4. To jak to jest z tą naszą drużyną. Gdzie mamy bezsporne atuty, a gdzie są jeszcze te momenty do przepracowania? - Atutem to wiadomo jest - wszyscy od razu mówią - Robert Lewandowski. No ale chyba nie jedynym. - Nasza siła ofensywna myślę - mamy bardzo dobrą. Zresztą w defensywie też wygląda to bardzo dobrze. Najważniejsza jest - wszyscy się pewnie zgodzą - żeby zawodnicy grali w swoich drużynach, żeby oni byli przygotowani, by nie było żadnych kontuzji... To jest najważniejsze. Później jest ten okres przygotowań. Na pewno ciekaw jestem, jakich sparingpartnerów teraz w najbliższym czasie reprezentacja Polski będzie miała zakontraktowanych. Pan by na kogo postawił teraz? - Czy będziemy właśnie grali z jakimś zespołem z Ameryki Południowej - już graliśmy, bo graliśmy z Urugwajem, z Meksykiem, wiemy już dobrze, jak ten styl wygląda. Jakaś drużyna afrykańska być może? Z Koreą można by było zagrać - to jest podobne myślę jak Japonia. Ale zostawmy to trenerowi i prezesom PZPN-u.