Możnym futbolu nie podoba się piłkarski świat z Polską w roli głównej, bo uważają się za lepszych od niej. Trudno dziwić się Anglikom, a zwłaszcza Hiszpanom, że zsyłka do drugiego koszyka, gdy w pierwszym znajdują się "Biało-Czerwoni", jest dla nich mocnym ciosem. Tak czy inaczej, to dopiero mundial zweryfikuje prawdziwą siłę poszczególnych reprezentacji. Co przyniesie nam los w piątkowe popołudnie w Moskwie? Kogo przydzielą "Biało-Czerwonym" "sierotki" z Diego Maradoną na czele? Wyśnieni rywale? Tak zwana grupa marzeń to zawsze teoretycznie najsłabsze zespoły, jakie można wylosować. Tu niemal chórem wskazuje się na Peruwiańczyków, jako "autsajderów" drugiego koszyka, którzy awansowali na mundial dopiero po barażach z Nową Zelandią. A przecież Peru w eliminacjach potrafiło pokonać Urugwaj z Edinsonem Cavanim, Luisem Suarezem, czy Diego Godinem w składzie. Nie pozwoliło też ani razu ograć się Argentyńczykom. Choć trzeba przyznać, że ci akurat nie byli w najwyższej formie. Minusem wylosowania Peru może być też słaba znajomość pozaeuropejskich rywali. Kadra Adama Nawałki dopiero niedawno miała okazję skonfrontować się towarzysko z ekipami z Ameryki. Mecz z Urugwajem zakończył się bezbramkowym remisem, a starcie z Meksykiem - porażką 0-1. W trzecim koszyku "wymarzonych" rywali jest już więcej. Iran? Kostaryka? Z tym ostatnim rywalem "Biało-Czerwoni" mierzyli się już na mistrzostwach świata. W 2006 roku w Niemczech Orły wygrały z Kostaryką 2-1, choć dla obu ekip był to już tylko mecz pocieszenia. Arabia Saudyjska, a także debiutująca na mundialu Panama sprawiają wrażenie tych najsłabszych w koszyku numer cztery. Jak zawsze wielką niewiadomą pozostają zespoły z Afryki, których na rosyjskim mundialu będzie pięć. W jednej grupie mogą znaleźć się maksymalnie dwa zespoły z Europy i po jednym z każdego innego kontynentu. Grup jest osiem, a europejskich drużyn 14. Możliwa jest zatem opcja, w której "Biało-Czerwoni" nie rywalizowaliby w grupie z nikim innym ze Starego Kontynentu. Peru, Iran, Panama - wymarzona opcja dla Polski? Polska "grupa śmierci" Fakt, że reprezentacja Polski znalazła się w najwyższym koszyku, nie oznacza, że nie może ona trafić do grupy "śmierci". Przecież w drugiej grupie zespołów już czają się Hiszpanie i Anglicy, a za nimi Chorwaci i silne ekipy zza oceanu: Kolumbia i Urugwaj. Wylosowanie z trzeciego koszyka Duńczyków, z którymi rywalizowaliśmy w eliminacjach, też nie byłoby szczytem marzeń. To przecież Christian Eriksen i spółka sprawili nam we wrześniu największe lanie w ostatnich latach, wygrywając 4-0 w Kopenhadze. Już podczas Euro 2016 los sprawił, że w grupie turnieju finałowego Polska trafiła na reprezentację Niemiec, z którą wcześniej rywalizowała w eliminacjach. Silni Serbowie z gwiazdami takimi jak: Nemanja Matić, Aleksandar Kolarov, czy Branislav Ivanović, to chyba najgorsza opcja z czwartego koszyka. Nie wiadomo, co pokażą nieobliczalni Nigeryjczycy i ekipa Australii. Pamiętając, że będziemy mieć w grupie maksymalnie jednego rywala z Europy, tą najgorszą opcją, przynajmniej w teorii, będą Hiszpanie. Ale może, paradoksalnie, trafienie na Hiszpanów to nasze szczęście? Jeśli wylosowalibyśmy tego rywala, oznaczałoby to tym samym uniknięcie gry z Danią, czy Serbią z dalszych koszyków. Polska, Urugwaj, Dania, Nigeria - a może to nasza "grupa śmierci"?