Nasza reprezentacja, po prawie dziewięciu latach przerwy, ponownie zawitała do Chorzowa. Zetknięcie z przebudowanym Stadionem Śląskim okazało się udane. Po emocjonującym spotkaniu, "Orły" Adama Nawałki pokonały innego z finalistów mistrzostw świata Koreę Południową 3-2. Jednym z wydarzeń meczu był debiut w reprezentacji Polski Romanczuka. 26-letni zawodnik pod koniec lutego otrzymał polskie obywatelstwo. Wczoraj, urodzony w Kowlu zawodnik, zadebiutował w biało-czerwonych barwach i przyznał, że nie było mu łatwo. - To był mój pierwszy występ w takim ustawieniu. Dlatego nie było mi łatwo na treningach, ale przede wszystkim skupiłem się na swojej grze, na tym co mam do wykonania na boisku. Co do meczu, to wiadomo, był to debiut i na pewno zostanie to w pamięci, tym bardziej, że grało się przy takiej publiczności. Odnośnie mojej gry, to po części jestem zadowolony, a po części nie. Nie wszystko wychodziło tak jak chciałem, tak, że są plusy i minusy - mówił po meczu piłkarz, który na boisku przebywał do 61. minuty. Po godzinie gry Romanczuk został zmieniony przez wracającego na boisko po kontuzji Arkadiusza Milika. Co ciekawe, po spotkaniu z Koreańczykami z Południa Romanczuk nie wymienił się koszulkami z rywalem, ale poprosił o nią... Kamila Glika. - Jest dla mnie wzorem - przyznał zawodnik klubu z Białegostoku, który dziś dołącza do kolegów z ligowej drużyny. W najbliższej kolejce przeciwnikiem lidera Ekstraklasy będzie na wyjeździe Zagłębie Lubin. To spotkanie w Wielkanoc w poniedziałek o godzinie 15.30. Po 29 ligowych kolejkach Jagiellonia ma na swoim koncie 54 punkty i o trzy oczka wyprzedza Legię. Michał Zichlarz, Chorzów