To druga analiza potencjału naszych grupowych rywali. Wcześniej pod lupę wzięliśmy reprezentację Kolumbii, o której więcej możecie przeczytać tutaj. Senegalczycy są głodni sukcesów - w kraju wszyscy wciąż pamiętają świetny turniej z 2002 roku, kiedy "Lwy Terangi" dotarły aż do ćwierćfinału. Teraz liczyć będą na podobnie dobry wynik, zwłaszcza, że to ich pierwszy mundial od zawodów w Korei i Japonii. Nasi pierwsi grupowi rywale dysponują wyrównanym składem, a ich największymi gwiazdami są skrzydłowi - Sadio Mane (FC Liverpool) oraz Keita Balde (AS Monaco). Trenerem zespołu jest Aliou Cisse, były zawodnik m.in. francuskiego Paris Saint-Germain i uczestnik pamiętnego mundialu w Azji.Choć Senegalczycy dysponują kilkoma niezłymi napastnikami, Cisse rzadko decyduje się grać dwójką snajperów. Jego drużyna zazwyczaj rusza do boju w formacji 4-5-1, bez klasycznej "dziesiątki" na boisku. Wszyscy trzej środkowi pomocnicy mają raczej za zadanie sprawnie przenosić akcje na skrzydła, by wykorzystać szybkość bocznych pomocników. W młodości siła Senegal dysponuje młodym składem i nie inaczej jest w formacji obrony. Niewykluczone, że w w meczu z Polakami w bramce stanie 24-letni Andre Gomis, grający we włoskim SPAL. To na niego w ostatnim meczu eliminacji z RPA postawił Cisse, choć we wcześniejszych meczach eliminacji bronili bardziej doświadczeni Abdoulaye Diallo ze Stade Rennes oraz grający w rodzimej lidze Khadim N’Diaye.Młodość puka do drzwi także, jeśli chodzi o obsadę boków obrony. Pod koniec eliminacji na prawą flankę wskoczył ledwie 19-letni Moussa Wogue, na co dzień grający w belgijskim KAS Eupen. Jego dobra forma zwiększyła pole manewru selekcjonera, jeśli chodzi o obsadę lewej strony. Może na niej zagrać bowiem grający do tej pory na prawej flance doświadczony Lamine Gassama, były gracz Olympique Lyon, a obecnie tureckiego Alanyasporu. Dla naszych grupowych rywali to o tyle ważne, że problemy z regularną grą w klubach Ligue 1 mają zawodnicy dotychczas grający na tej pozycji - Saliou Ciss (SCO Angers) oraz Cheikh M’Bondue (AS Saint-Etienne). Podobnie jak Kolumbia, nasz rywal z "Czarnego Lądu" nie ma problemu z obsadzeniem środka obrony. Liderem formacji defensywnej jest dobry znajomy Arka Milika i Piotrka Zieilńskiego - Kalidou Koulibaly, który ma pewne miejsce we włoskim SSC Napoli. Jego partnerem jest klubowy kolega Łukasza Teodorczyka z Anderlechtu - mierzący aż 192 cm wzrostu Kara. W klubie gra wszystko, o ile tylko jest zdrowy, lecz nawet w przypadku urazu trener Cisse nie będzie załamywać rąk. Do jego dyspozycji pozostaje bowiem Salif Sane z Hannoveru 96 - piłkarz mogący równie dobrze zagrać jako boczny obrońca lub defensywny pomocnik. To właśnie w drugiej linii widział go zazwyczaj szkoleniowiec, choć ten w Bundeslidze regularnie gra jako stoper. Środek rodem z Premier League Środek pola obsadzony jest zawodnikami grającymi w Premier League. Niekwestionowanym pewniakiem do gry jest Idrissa Gueye, który jest sercem i płucami drużyny Evertonu. Mimo zmiany trenera klubowego jego pozycja jest niepodważalna i Gueye gra niemal każde spotkanie od deski do deski. Jego partnerem najprawdopodobniej będzie kapitan reprezentacji Cheikhou Kouyate. Środkowy pomocnik West Hamu United cieszy się zaufaniem Davida Moyesa, a para Gueye-Kouyate w kadrze spisuje się nieźle od początku pracy Cisse. Pytaniem jest, kto dołączy do nich, jako trzeci środkowy pomocnik. Mocnym kandydatem pozostaje wspomniany wcześniej Salif Sane, z tym, że wówczas na boisku byłoby trzech typowo defensywnych pomocników. Jeżeli Cisse zechciałby zdecydować się na ofensywny wariant - wówczas do dyspozycji ma Henriego Saiveta z Newcastle United oraz Badou Ndiaye z Galatasaray. Pierwszy w ostatnim czasie nie łapie się jednak nawet na ławkę w Premier League, zaś drugi w tym sezonie nie zanotował jeszcze ani jednego gola, czy asysty. Gwiazdorskie skrzydła i rywalizacja w ataku Największą siłą Senegalczyków są skrzydła i to w atakach bocznymi sektorami boiska z pewnością upatrywać będą swoich szans. Grają tam bowiem najlepsi senegalscy piłkarze - Sadio Mane, za którego latem zeszłego roku Liverpool FC zapłacił ponad 40 mln euro oraz Keita Balde, kupiony w sierpniu przez AS Monaco za 30 mln euro. Zarówno Mane, jak i Balde są ważnymi zawodnikami swoich klubów. Na topie jest ostatnio zwłaszcza ten pierwszy, zaliczający siedem trafień i pięć asyst w piętnastu meczach tego sezonu. Na skrzydle może wystąpić także wypożyczony z AC Milan do Torino FC M'Baye Niang, gdzie ustawiany jest przez klubowego trenera, choć 22-latek najlepiej czuje się jako wysunięty napastnik. Największa konkurencja występuje właśnie na pozycji napastnika. O miejsce na pozycji numer "dziewięć" rywalizują Mame Diouf (Stoke City), Diafra Sakho (West Ham United) oraz Moussa Konate (SC Amiens). Do kadry puka też rewelacyjny 19-latek ze Stade Rennes Ismaila Sarr, a w grze o wyjazd na mundial pozostaje znany z francuskich boisk Moussa Sow. Choć 31-letni snajper od jakiegoś czasu gra w lidze ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, to dotychczas nie odbijało się to na jego skuteczności w kadrze. Przeciwnie, gdy grał - strzelał gole. Choć pośród konkurentów do gry w ataku brak wielkich nazwisk, to posiadanie w kadrze aż czterech napastników z Premier League oraz Ligue 1 musi robić wrażenie. Wystarczy, że choć jeden z nich trafi z formą na mistrzostwa, a może przysporzyć Senegalowi sporo radości. Obecny sezon wszyscy rozpoczęli jednak dość niemrawo- w najlepszej formie znajduje się Konate, autor siedmiu bramek we wszystkich rozgrywkach. Solidność kluczem do sukcesu? Senegalczycy nie mają w swoich szeregach piłkarza pokroju Roberta Lewandowskiego, lecz nie sposób nie zauważyć, że dysponują bardzo wyrównanym składem, złożonym z piłkarzy z solidnych europejskich klubów. Zazwyczaj są to drużyny z dolnych części tabeli topowych lig, choć i tutaj znajdą się wyjątki. To właśnie solidność może być największym atutem Senegalczyków, którzy zdyscyplinowani w obronie i dynamiczni w ataku potrafią być groźni dla każdego przeciwnika. Na nasze nieszczęście Senegalczycy zwykli dobrze rozpoczynać wielkie turnieje, dlatego niezwykle ważne będzie, by "Biało-Czerwoni" dobrze "weszli" w spotkanie. Jeżeli już na początku uda się złamać rywala i wprowadzić w jego grę chaos, nasze szanse na wygraną będą rosły. Nie od dziś wiadomo, że czynnik mentalny ma ogromne znaczenie w przypadku afrykańskich drużyn, dlatego tak istotne będzie, by już na początku spotkania zasiać niepewność w sercach rywali. Jeżeli "Lwy Terangi" zaczną się czuć na boisku pewnie - wówczas o zwycięstwo może być niezwykle trudno. Spotkanie, które zainauguruje mundial zarówno dla Polaków, jak i Senegalczyków odbędzie się 19 czerwca o godzinie 17 na Otkrytie Arenie w Moskwie. 24 czerwca Senegal zmierzy się z Japonią, a 28 czerwca z Kolumbią. Wojciech Górski Eliminacje MŚ 2018 - Afryka