Wystarczy rzucić okiem na kluby, w jakich grają reprezentanci Japonii, by stwierdzić, że nie bez powodu grupa H jest jedną z najbardziej wyrównanych na mundialu w Rosji. W tej grupie nie ma wyraźnego faworyta - są za to drużyny głodne sukcesu, o tym samym celu i podobnym potencjale. Takich zawodników jak Shinji Kagawa, gwiazdor Borussii Dortmund, a w przeszłości gracz Manchesteru United, czy Shinji Okazaki, sensacyjny mistrz Anglii z Leicester City, nie trzeba przedstawiać nikomu. Choć inne nazwiska - zwłaszcza osobom nie śledzącym regularnie lig zagranicznych - mogą na pierwszy rzut oka wydać się anonimowe, to wrażenie musi zrobić, iż Japończycy mają w swych szeregach aż 16 zawodników z pięciu najsilniejszych europejskich lig. Trenerski spec od niespodzianek Trenerem Japończyków jest 65-letni Bośniak Vahid Halilhodzić, z bogatą przeszłością w swoich fachu. Przez kilka lat był trenerem klubów Ligue 1, w tym Paris Saint-Germain (2003-05). Później był m.in. selekcjonerem Wybrzeża Kości Słoniowej, a także Algierii. Z tą drugą rozstał się po znakomitym mundialu 2014, gdzie rewelacyjna Algieria wyeliminowała m.in. Rosję i odpadła dopiero po dogrywce w 1/8 finału z późniejszymi mistrzami - Niemcami. Mało brakowało, a fantastycznie grający Afrykanie sensacyjnie wyeliminowaliby triumfatora z brazylijskiego mundialu. Halilhodzić objął Japonię w marcu 2015 roku i od tamtej pory notuje bardzo dobry bilans średnio 2 punktów zdobytych na mecz. Dotychczas głównie stawiał na formację 4-5-1, płynnie przechodzącą w 4-3-3, z wysuniętymi skrzydłowymi i przesuniętym wyżej rozgrywającym Kagawą. W poszukiwaniu swojego Pazdana Linia defensywy to mocno obsadzone boki obrony i jej lider, grający na środku, Maya Yoshida. Problemem jest obsada drugiego stopera, nieco gorzej wygląda też sprawa z pozycją bramkarza. Pierwszym golkiperem jest Eiji Kawashima, 34-latek broniący na co dzień w FC Metz. Do gry w kadrze praktycznie nie ma konkurenta - jeżeli podczas mundialu nie będzie do dyspozycji trenera, ten będzie musiał się ratować bramkarzem z rodzimej ligi. W ciemno można obstawiać, że na prawej stronie defensywy zagra gracz o nazwisku Sakai - pytaniem jest, czy Halilhodzić postawi na Hirokiego Sakaiego z Olympique Marsylia, czy na Gotou Sakaiego, kapitana HSV Hamburg. W eliminacjach więcej szans dostawał ten pierwszy. Atutem drugiego jest uniwersalność - może zagrać też na lewej flance, czy jako defensywny pomocnik. Na lewej stronie wystąpi jednak jedynie, jeśli zagrać nie będzie mógł Yuto Nagamoto. Mierzący zaledwie 170 cm piłkarz gra w kratkę w Interze Mediolan, lecz w reprezentacji jest postacią niezastąpioną. Środek to niezawodny Maya Yoshida, podpora Southampton FC, oraz problem z obsadzeniem pozycji jego partnera. Tak jak my przez długi czas szukaliśmy kompana dla Kamila Glika, aż w końcu znaleźliśmy go w Michale Pazdanie, tak Japończycy też postanowili sięgnąć po zawodnika z rodzimej ligi. O miejsce w wyjściowym składzie rywalizują Masato Morishige (FC Tokyo) i Gen Shoji (Kashima Antlers). Super-Kagawa pociągnie drużynę? Liderem drugiej linii jest Shinji Kagawa, od którego trener Halilhodzić rozpoczyna ustalanie składu. Pomocnik Borussii Dortmund jest bezsprzecznie największą piłkarską gwiazdą z kraju "Kwitnącej Wiśni", a na boisku najczęściej pełni funkcje klasycznej "dziesiątki". W razie potrzeby może zagrać także bliżej linii obrony, czy jako fałszywy skrzydłowy. Pewniakiem w drugiej linii powinien być też doświadczony Makoto Hasebe (Eintracht Frankfurt), jeżeli tylko poradzi sobie z trapiącymi go kontuzjami. To on ma być łącznikiem między linią obrony z ofensywą. U jego boku szansę ma zagrać Gaku Shibasaki z hiszpańskiego Getafe CF, lecz jeśli wciąż będzie miał problemy z regularną grą w klubie, to niewykluczone, że i w środku pomocy wystąpi pomocnik na co dzień grający w lidze japońskiej. Mocnych kandydatów jest dwóch - Hotorau Yamaguchi (Cerezo Osaka, w przeszłości Hannover 96) oraz odkrycie ostatnich miesięcy 21-letni Yosuke Ideguchi z Gamby Osaka. Bogactwo w ofensywie. Zacięta rywalizacja Największa rywalizacja toczy się na skrzydłach i w ataku. Halilhodzić ma spore zaufanie do grającego w Herthcie Berlin Genkiego Haraguchiego, lecz w obliczu silnej konkurencji może utracić miejsce w składzie. Od wyjściowej jedenastki oddala się też Keisuke Honda, bez którego jeszcze niedawno ciężko było sobie wyobrazić reprezentację Japonii. Skrzydłowy, lub ofensywny pomocnik, został "ofiarą" przebudowy AC Milan i musiał szukać sobie nowej drużyny. Znalazł ją w... Meksyku, gdzie reprezentuje barwy CF Pachuca. Aby utrzymać miejsce w kadrze, musi w egzotycznej lidze imponować nie lada formą. Tym bardziej, że konkurencja nie śpi - Japończycy mocno wierzą w 23-letniego Takumę Asano, wypożyczonego do VFB Stuttgart z Arsenalu Londyn, a miejsce w innym klubie Bundesligi - HSV Hamburg - niespodziewanie wywalczył sobie 20-letni Tatsuya Ito. W grze pozostaje także Takashi Inui z SD Eibar. O miejsce na "dziewiątce" rywalizują Shinji Okazaki, który jeszcze niedawno wraz z Jamiem Vardy'm tworzył najbardziej zabójczy duet napastników w Premier League. Pewny gry od pierwszej minuty być jednak nie może, gdyż w ostatnim czasie pierwszy wyborem Halilhodzicia był Yuya Osako z 1. FC Koeln. Możliwe, że trenerowi uda się pogodzić Okazakiego z Osakim i jeden z nich zajmie miejsce na skrzydle - a gdyby trzeba było gonić wynik, wtedy obaj mogą zagrać obok siebie. Trener na tej pozycji ma spory komfort wyboru, gdyż na ławce zapewne znajdą się snajperzy KAA Gent i FSV Mainz 05 - Yuya Kubo oraz Yoshinori Mut. Najsłabszy rywal? Nic z tych rzeczy Choć do grupy H dolosowani zostali jako zespół z czwartego - teoretycznie najsłabszego - koszyka, wcale nie muszą być w niej chłopcem do bicia. Mają na tyle jakości piłkarskiej, że są w stanie zagrozić każdemu, a dodatkowo mają ze sobą trenera, który wie, jak zostać "czarnym koniem" mundialu. Nad Japończykami z pewnością będziemy mieć przewagę wzrostu, lecz to po ich stronie leżeć będzie przewaga szybkości i dynamiki oraz dyscypliny taktycznej. Z pojedynkami z azjatyckimi rywalami nie mamy dobrych wspomnień - wystarczy wspomnieć przegrany 0-2 z Koreą Południową mecz na otwarcie mundialu 2002. Okazję do zatarcia tych wspomnień będziemy mieć 28 czerwca, podczas ostatniego meczu fazy grupowej. Wcześniej Japończycy zmierzą się z Kolumbią (19 czerwca) i Senegalem (24 czerwca). Wojciech Górski *** Kamil Glik po meczu sparingowym z Urugwajem: