Kliknij TUTAJ i sprawdź szczegółowy terminarz spotkań MŚ Rosja 2018! "Lwy Atlasu" wracają na mundial po 20 latach przerwy. W 1998 roku prowadzona przez Henri’ego Michela drużyna odpadła z rywalizacji po fazie grupowej. Zdobyła cztery punkty, remisując z Norwegią 2-2, przegrywając z Brazylią 0-3 i wygrywając ze Szkocją 3-0. Porażka Brazylii z Norwegią sprawiła, że tak pokaźny dorobek punktowy nie wystarczył do awansu. Do kolejnego awansu potrzebny był... kolejny Francuz. Chociaż po drodze z Marokiem pracowali m.in. Roger Lemerre czy Philippe Troussier to żaden z nich nie miał komfortu pracy z zespołem od początku do końca mundialowych eliminacji. Urodzony selekcjoner na ławce Herve Renard na Czarnym Lądzie ma status półboga. Do mistrzostwa Afryki doprowadził w 2012 roku słabiutką Zambię. Trzy lata później wygrał Puchar Narodów Afryki ponownie - tym razem z Wybrzeżem Kości Słoniowej, zostając pierwszym trenerem w historii PNA, który wygrywał trofeum z dwiema różnymi drużynami. Ze "Słoniami" rozstał się, próbując sił w Ligue 1, ale jego przygoda z Lille okazała się niewypałem. Bez pracy długo nie pozostawał - Marokańczycy zgłosili się po niego w lutym 2016 roku, trzy miesiące po zwolnieniu z Lille. Nazwisko Francuza pojawiało się w kontekście pracy z reprezentacją Algierii po fatalnym początku eliminacji w wykonaniu "Lisów Pustyni". 49-latek zdecydował się jednak pozostać w Maroku, wierząc, że wraz z "Lwami Atlasu" po raz pierwszy wystąpi na mundialu. Cel zrealizował w wielkim stylu. Marokańczycy wygrali najtrudniejszą eliminacyjną grupę w Afryce, wyprzedzając Wybrzeże Kości Słoniowej, Mali oraz Gabon. Co więcej, nie przegrali żadnego meczu ani nie stracili bramki. Kapitan z Juventusu, talenty z Realu i Schalke Świetna defensywa to zasługa zawodników, którzy grają w czołowych europejskich klubach. Kapitanem marokańskiej reprezentacji jest Mehdi Benatia z Juventusu Turyn. Obok niego występują były kolega Kamila Glika - Nabil Dirar z Fenerbahce Stambuł oraz 19-letni Achraf Hakimi z Realu Madryt, który coraz częściej dostaje szanse występów w pierwszym zespole "Królewskich". W Hiszpanii występuje również podstawowy bramkarz "Lwów Atlasu" - Munir Mohamedi. 28-latek gra w Numancii, ale co istotne w Hiszpanii spędził całą karierę. Siła Marokańczyków to także kreatywna druga linią, którą można byłoby obdzielić kilka reprezentacji. Uwagę przyciąga przede wszystkim 20-letni Amine Harit z Schalke 04, którego magazyn "Four-Four-Two" wymienia jako potencjalne odkrycie przyszłorocznych mistrzostw świata. Talentu nie brakuje również Hakimowi Ziyechowi z Ajaksu Amsterdam. 24-latek występował nawet w młodzieżowych reprezentacjach Holandii, ale zdecydował się na grę dla Maroka. Kibice śledzący regularnie europejskie ligi z pewnością kojarzą również Nordina Amrabata (w przeszłości m.in. PSV Eindhoven, Malaga oraz Galatasaray, a obecnie Leganes), Younesa Belhandę (kiedyś Schalke 04, a dzisiaj) oraz Mbarka Boussoufę, którego, w czasach Anderlechtu Bruksela, pozyskać chciały największe kluby Premier League. 20 lat temu Marokańczycy mogli pomarzyć o zawodnikach na takim poziomie. Aż sześciu z 23 zawodników występowało w ojczyźnie, a najlepsze kluby zagraniczne wśród kadrowiczów stanowiły FC Porto oraz Deportivo La Coruna. Afrykańska klątwa Afrykańskie reprezentacje w przeszłości potrafiły zaskakiwać. Do ćwierćfinałów mundialu docierały Kamerun (1990), Senegal (2002) oraz Ghana (2010). Po okolicznościach, w których odpadali utarło się nawet, że istnieje klątwa, która przeszkadza piłkarzom z Czarnego Lądu w awansie do strefy medalowej. 16 lat temu Senegal przegrał z inną rewelacją, Turcją, po "złotej bramce" w dogrywce. Osiem lat później Ghańczycy odpadli po konkursie "jedenastek", chociaż w 120. minucie dogrywki mogli zdobyć zwycięskiego gola z rzutu karnego. Asamoah Gyan nie wykorzystał jednak szansy. Czy Marokańczyków stać na przełamanie tej passy? "Lwy Atlasu" muszą zacząć od fazy grupowej, a już na tym etapie czekają ich mecze z wielkimi potęgami. Drużyna Renarda zagra z Hiszpanią, Portugalią oraz Iranem. Kamil Kania