W środę podczas pierwszego treningu na boisku w pobliskiej Jastarni bramkarze nie założyli rękawic tylko razem z zawodnikami z pola wzięli udział w różnych gierkach. "To nie jest element treningu, abyśmy mogli poprawić grę nogami. Jesteśmy po sezonie i mamy powoli oraz spokojnie wdrażać się w przygotowania. Nie ma sensu narzucać sobie od razu ostrego tempa. Pozostałe dni obozu w Juracie przepracujemy w podobnym stylu, natomiast w Arłamowie czekają nas już bramkarskie zajęcia na pełnych obrotach" - wyjaśnił. Pobytowi reprezentacji na Półwyspie Helskim towarzyszy bardzo duże zainteresowanie kibiców. Sporo osób zgromadziło się wokół boiska w Jastarni, gdzie trenują kadrowicze. Fabiański nie mógł także spokojnie wyjść "na miasto". "Takie wypady w Juracie bardzo szybko się kończą. Próbowałem wyjść na spacer, ale nie udało się, bo co chwila byłem proszony o autograf i wspólne zdjęcie. Byliśmy jednak świadomi, że tak to będzie wyglądało i nam to nie przeszkadza. Jesteśmy na to przygotowani. Jest boom na piłkę, także w reprezentacyjnym wydaniu, do czego przyczyniły się przecież nasze wyniki. I to naturalne, że przed samymi mistrzostwami to zainteresowanie dodatkowo wzrasta" - skomentował. Miniony sezon nie był jednak udany dla zespołu 33-letniego golkipera. Walijski klub Swansea City został bowiem zdegradowany z Premier League. "To na pewno dla mnie bardzo przykra sytuacja, bo spadek to przecież nic fajnego. Z tyłu głowy zawsze kołacze myśl, że nigdy do tego nie dojdzie, ale stało się i trzeba sobie z tym poradzić. To był bez wątpienia trudny moment, jednak życie toczy się dalej i należy patrzeć na to, co przed nami. A przed nami mistrzostwa świata, do których trzeba się jak najlepiej przygotować" - podsumował Fabiański.