Chociaż w ostatnich latach Japończycy to regularni uczestnicy mistrzostw świata, nie zawsze tak było. Dość powiedzieć, że start w Rosji będzie dopiero szóstym mundialem, na którym pojadą Azjaci. Zadebiutowali w 1998 roku - cztery lata przed MŚ, które współorganizowali. Zapłacili jednak frycowe, przegrywając wszystkie mecze i strzelając zaledwie jednego gola. Lepiej było w 2002 i 2010 roku, kiedy Japończykom udawało się grać w 1/8 finału. Jako współgospodarz przegrali z Turcją, a osiem lat później, po serii rzutów karnych, ulegli Paragwajowi. Ostatni mundial to grupa śmierci, w której zespół z "Kraju Kwitnącej Wiśni" nie zdołał ugrać zwycięstwa. Najlepszy wynik, bezbramkowy remis, ugrali z Grekami. Ekipa prowadzona przez Vahida Halilhodzicia, który na ostatnich mistrzostwach świata prowadził Algierię (porażka w 1/8 finału z Niemcami), to typowy przykład kolektywu, w którym gwiazd jest jak na lekarstwo. Najpoważniej na papierze wyglądają nazwiska Shinjiego Kagawy z Borussii Dortmund oraz Shinjiego Okazakiego z Leicester City, ale siłą Japonii jest defensywa. Halilhodzić ma dwóch bramkarzy o podobnym doświadczeniu oraz renomie i trudno, na pół roku przed mundialem, powiedzieć, na którego postawi. 34-letni Eiji Kawashima z Metz bronił w ostatnich meczach eliminacji, a jego zmiennikiem był trzy lata młodszy Shusaku Nishikawa z Urawa Red Diamonds. Kwartet obrońców stworzą piłkarze z najlepszych lig europejskich: Yuto Nagatomo (Inter Mediolan), Gotoku Sakai (Hamburg), Hiroki Sakai (Marsylia) oraz Maya Yoshida (Marsylia). Spotkanie na mundialu będzie trzecim w historii oficjalnym meczem "Biało-Czerwonych" z Japończykami. Pierwszym o stawkę. W 1996 roku w Hong Kongu, pod wodzą Władysława Stachurskiego, Polacy przegrali 0-5, ale wystąpili wówczas w krajowym składzie. Sześć lat później, na kilka miesięcy przed MŚ, drużyna Jerzego Engela przegrała w Łodzi 0-2. Orły pokonały Japończyków czterokrotnie w 1981 roku, ale FIFA nie uznaje tych spotkań za oficjalne. Reprezentacja "Kraju Kwitnącej Wiśni" to rywal z gatunku nieobliczalnych. Podobnie prawdopodobne co zwycięstwo, będą także remis i porażka "Biało-Czerwonych". Polacy za kadencji Adama Nawałki nigdy nie grali z zespołem z Azji i PZPN powinien zrobić wszystko, aby w przyszłorocznych meczach towarzyskich rozegrać co najmniej jedno spotkania z Azjatami. Mecz Japonia - Polska odbędzie się 28 czerwca na Wołgograd Arena w Wołgogradzie. Kamil Kania