- Dzisiaj jestem w reprezentacji i w niej gram, a co będzie po mundialu, to dopiero zobaczymy. Nigdy w mojej karierze nie wybiegałem dalej niż kolejny tydzień i kolejny mecz, więc pozostanę temu wierny - powiedział nam Glik. Na dzisiaj najważniejsze jest jednak to, czy mała rewolucja, którą trener Adam Nawałka zastosował w ostatnich sparingach, czyli gra trójką obrońców, spełniła swoje zadanie. Glik jako lider defensywy, potrafi najlepiej ocenić te eksperymenty. - Przez kilka sezonów grałem w ustawieniu z trójką obrońców, jestem też przyzwyczajony do występów z czterema obrońcami. Dlatego nie mam swoich preferencji, potrafię grać w obydwu systemach. Miałem szczęście, że we Włoszech pracowałem z trenerem, który nauczył mnie gry z trójką w defensywie - mówi Glik i dodaje: - Cały czas pracujemy nad tym, aby nasza gra wyglądała jak najlepiej. Nie chce jednak oceniać, jak to się stało, że polska reprezentacja straciła w końcówce dwa gole, kiedy jego nie było już na boisku, bo został wcześniej zmieniony przez Adama Nawałkę, aby sprawdzić też inną konfigurację w obronie. Faktem jest jednak, że bez swojego lidera polska defensywa prezentowała się znacznie gorzej, zdecydowanie mniej pewnie niż w pierwszej połowie. - Z każdego meczu trzeba wyciągnąć i rzeczy dobre, i błędy. Po tych dwóch sprawdzianach jest dalej nad czym pracować. Trener ma sporo materiału do analizy, aby do meczów najważniejszych, w czerwcu, przygotować się jak najlepiej - twierdzi Glik. A atmosfera na Stadionie Śląskim, gdzie kadra wróciła po latach? - Była znakomita. Nie różniła się niemal niczym od tego, co przeżywamy normalnie na Narodowym. Mam nadzieję, choć pewnie nie tylko ja, że jeszcze nie raz będziemy tutaj wracać. Drużyna myśli już o mundialu? - Specjalnej gorączki jeszcze nie czujemy, jest w końcu dopiero koniec marca. Teraz mamy ważne mecze w naszych klubach, bo każdy ma swoje cele do zrealizowania. Tak naprawdę nie przygotowujemy się do gry na mundialu w spotkaniach reprezentacyjnych, ale właśnie w klubach. Natomiast na mundial pojedziemy z dużą dozą optymizmu, ale też pełni pokory. Na pytanie, czy rozważałby zmianę barw klubowych, powiedział nam: - Mam jeszcze kontrakt ważny przez trzy lata w Monaco, walczę tam ciągle o najwyższe cele, więc nie myślę o niczym innym. Gra w obecnym klubie jest teraz dla mnie najważniejsza. Jak Kamil Glik ocenia czekający go pojedynek z kolegą klubowym Radamelem Falcao? - Wszyscy go znamy. To zawodnik, który trochę już wygrał w swojej karierze i strzelił niejedną bramkę. Wiemy, na co go stać. Nie trzeba mu robić żadnej reklamy, choć meczu na mundialu na pewno nie traktuję jako pojedynku dwóch zawodników. To będzie spotkanie między Polską i Kolumbią - powiedział Glik. Z Chorzowa Remigiusz Półtorak