Dyskusja na temat przejawów rasizmu na rosyjskich stadionach ożyła po ostatnim weekendzie, kiedy to na stadionie Spartaka Moskwa słychać było obraźliwe śpiewy skierowane pod adresem brazylijskiego bramkarza Lokomotiwu Moskwa, a jednocześnie reprezentanta... Rosji Guilherme Marinato. - Nie sądzę, abyśmy mieli do czynienia ze zjawiskiem rasizmu na taką skalę, z którą trzeba walczyć - powiedział brazylijskiej stacji Czerczesow. - Chuligaństwo? Nie widziałem żadnych poważnych przypadków - ocenił selekcjoner "Sbornej". Na niespełna 100 dni przed rozpoczęciem imprezy sportowej, szczycącej się największą w świecie oglądalnością, wydarzenia na rosyjskich stadionach są uważnie obserwowane. Walcząca z dyskryminacją organizacja Fare odnotowała w Rosji w ligowym sezonie 2016/17 89 incydentów o charakterze rasistowskim lub ekstremistycznym. Ostatni z nich, rasistowskie śpiewy na stadionie Spartaka pod adresem Guilherme, spowodował, że komisja dyscyplinarna rosyjskiej federacji piłkarskiej skierowała pod adresem stołecznego klubu "ostatnie ostrzeżenie" przed zamknięciem części trybun. To trzeci przypadek rasistowskich zachowań fanów Spartaka, ale pierwszy w mistrzostwach kraju. Dwa poprzednie miały miejsce podczas meczów pucharowych. Czerczesow, w przeszłości trener Legii Warszawa, uważa jednak konsekwentnie, że są to "odosobnione przypadki chuligańskich wybryków", które mają miejsce także w innych krajach, a winni są identyfikowani i karani. Przypomina także ubiegłoroczny Puchar Konfederacji, którego sukces - jego zdaniem - daje pewność, że nie będzie problemów podczas finałowego turnieju MŚ.