Szef resortu dodał, że o wiele większy efekt przyniosą sankcje gospodarcze. - Musimy być solidarni z naszymi partnerami, tylko wtedy ewentualne sankcje będą skuteczne - powiedział Bańka. Bańka jest przekonany, że reprezentacja Polski jest drużyną z ogromnym potencjałem, choć dzisiaj trudno przewidzieć, jak biało-czerwoni w Rosji wypadną. - Jedziemy tam po to, aby jak najlepiej grać w każdym meczu. Potencjał jest ogromny, ale można się też wywrócić. Jedno jest pewne, nasi zawodnicy to profesjonaliści, jestem przekonany, że będą doskonale przygotowani - dodał szef resortu. Na pytanie, czy wybiera się do Rosji, odpowiedział, że na razie trudno na to odpowiedzieć. - Czekamy na rozwój sytuacji w wymiarze politycznym. A gdyby reprezentacja Polski awansowała do finału, w którym jej rywalem będzie Rosja? - zapytał prowadzący wywiad. - To zobaczymy... - z uśmiechem stwierdził Bańka. 4 marca w Salisbury w południowej Anglii doszło do próby otrucia b. pułkownika rosyjskiego wywiadu GRU i brytyjskiego agenta Siergieja Skripala oraz jego córki Julii. Oboje przebywają w szpitalu w stanie krytycznym po kontakcie - jak ustalili brytyjscy śledczy - z produkowanym w Rosji środkiem paralityczno-drgawkowym typu Nowiczok. Strona brytyjska oskarża Rosję o dokonanie tego ataku, Moskwa zaprzecza. W środę szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson powiedział, że "przyprawia go o mdłości" myśl, iż prezydent Władimir Putin będzie mógł wykorzystać wizerunkowo piłkarskie mistrzostwa świata w Rosji, i porównał je do olimpiady w Niemczech pod rządami Hitlera. Na pytanie, czy jest w stanie sobie wyobrazić sytuację, w której rząd będzie odradzał Brytyjczykom podróż na mistrzostwa świata, Johnson odparł, że tego nie wyklucza, ale zastrzegł, że nie podjęto jeszcze takiej decyzji.