Gospodarz mundialu zostanie wybrany 13 czerwca przez członków Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej na kongresie FIFA w Moskwie. O prawo organizacji walczą wspólnie USA, Kanada i Meksyk, a ich przeciwnikiem jest - starające się już po raz piąty o mundial, choć dotychczas bez powodzenia - Maroko. "Stany Zjednoczone przedstawiły solidną kandydaturę razem z Kanadą i Meksykiem. Byłoby wstydem, gdyby kraje które wspieramy występowały przeciwko kandydaturze amerykańskiej. Po co mielibyśmy je wspierać, gdyby one nas nie popierały (również w ONZ)?" - napisał Trump na Twitterze. Związki sportu i polityki są ewidentne, szczególnie przy okazji organizacji dużych imprez, zwykle jednak swą zdecydowanie bardziej dyskretne. Tak jasnej sugestii, wyrażonej publicznie przez prezydenta wciąż największego mocarstwa na świecie jeszcze nie było. Mundial w 2026 roku ma być pierwszym, w którym wystąpi aż 48 drużyn. To reforma, której gorącym zwolennikiem jest prezydent FIFA Gianni Infantino starający się o głosy poparcia przed kolejnymi wyborami. Maroko miało niedawno pretensje do władz światowej piłki, że tuż przed oficjalnym złożeniem wniosków zostały zmienione reguły gry i kryteria ważne przy wyborze gospodarza mundialu. Do tego doszły podejrzenia, że Infantino wyraźnie sprzyja Stanom Zjednoczonym, bo Sunil Gulati, wpływowy działacz FIFA i były szef amerykańskiej kandydatury bardzo aktywnie wspierał go przy ostatnich wyborach. Dzięki temu 48-letni Szwajcar (włoskiego pochodzenia) zdobył cenne głosy z północnoamerykańskiej i karaibskiej konfederacji CONCACAF. Jednak wbrew pozorom, kandydatura marokańska nie stoi z góry na straconej pozycji, bo ma poparcie większości krajów afrykańskich, arabskich, a także europejskich, w tym np. Francji. Tweet Trumpa pojawił się tuż po oficjalnej wizycie w Waszyngtonie prezydenta Emmanuela Macrona, jednego z najbliższych sojuszników USA. RP