Były reprezentant Polski jako zawodnik uczestniczył w mundialu w 2002 roku w Korei Południowej i Japonii. Tym razem obecny jest w polskiej ekipie jako działacz."To są całkowicie inne sytuacje, inne doznania, ale ta sama presja. Zostało niewiele czasu do pierwszego gwizdka i jest on bardzo wyczekiwany przez wszystkich z piłkarzami na czele. Fajnie, że jesteśmy na tak dużej imprezie drugi raz z rzędu" - przyznał Koźmiński.We wtorek w Moskwie podopieczni Adama Nawałki zagrają z Senegalem. Będzie to ostatni mecz pierwszej rundy fazy grupowej."Dni, godziny poprzedzające spotkanie są coraz bardziej nerwowe. Wszyscy wyczekują pierwszego gwizdka i nikt nie lubi tego wyczekiwania. Każdy chciałby już wyjść na boisko i grać. Patrzymy na inne grupy, które już zaczęły turniej. To są nerwowe momenty, bo każdy woli grać i skonfrontować się na boisku. To jednak jest wpisane w turniej i przygodę z piłką" - podkreślił.Według byłego pomocnika reprezentacji Polski rywalizacja z Senegalem będzie miała kluczowe znaczenie dla późniejszych rozstrzygnięć w grupie H."Senegal to trudny przeciwnik, bo prezentuje całkowicie inny futbol niż ten, z którym na co dzień się spotykamy. W tej reprezentacji jest kilku wybitnych piłkarzy. Rywale na pewno podejdą bardzo skoncentrowani. To będzie spotkanie, które ustawi sytuację naszej grupy. Nie mamy możliwości pomyłki. Mamy doświadczenia z poprzednich mundiali czy Euro. Jak nam nie poszło na początku, to później było źle" - ocenił.Kolejnym rywalem Polaków będzie Kolumbia (24 czerwca w Kazaniu)."W grupie mamy całkowicie trzy różne ekipy. Każda reprezentacja prezentuje całkowicie coś innego, inny styl, inny futbol. Myślę, że Kolumbia prezentuje najwyższą jakość. To drużyna z takim przednim napędem. Na pewno ma potencjał na zajęcie pierwszego miejsca w grupie. Ma świetnych piłkarzy w ofensywie, ale myślę, że my od nich nie odstajemy. Nasza drużyna również ma gwiazdy, ale poziom jest bardziej wyrównany. Kolumbijczycy są nie do końca zbilansowani. Ich siła ofensywna nie jest porównywalna do defensywy" - tłumaczył.28 czerwca w Wołgogradzie biało-czerwoni zmierzą się z Japonią w ostatnim spotkaniu fazy grupowej."To całkowicie inny przeciwnik, do którego musimy się ustawić w odpowiedni sposób. Japonia prezentuje szybki styl gry. To mieszanka azjatyckiego futbolu z europejskim, bo większość tych zawodników gra w Niemczech czy Anglii. Nie są to wybitni piłkarze jednostkowo, ale mamy do czynienia z futbolem, który +nam nie leży+. Z dotychczasowych meczów z Koreą Południową czy Japonią nie przypominam sobie wielu pozytywów. Z Koreańczykami wygraliśmy kilka tygodni temu w meczu towarzyskim, ale trzeba było się oswoić z tym stylem gry" - podkreślił Koźmiński.Wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych ma za sobą udział w mundialu w 2002 roku."Wracają wspomnienia. Przypominam sobie jak to wówczas wyglądało i są ogromne różnice. Świat się zmienił. Wówczas mieszkaliśmy w ośrodku całkowicie odizolowanym od świata. Z jednej strony to było dobre, ale z drugiej jak ktoś mieszka długo zamknięty w koszarach, to uderza to do głowy. Czasami dużo dobrego zrobi dzień luzu. Taki jaki piłkarze mieli w sobotę, kiedy pojechali do delfinarium. To fajny przerywnik. Nie można bez przerwy siedzieć i się motywować, bo w końcu głowa pęknie" - przyznał 45-krotny reprezentant Polski.Szerokim echem odbiła się deklaracja ówczesnego selekcjonera Jerzego Engela, że biało-czerwoni lecą na mundial po złoty medal."Raczej nie wierzyliśmy, że będziemy mistrzami świata, bo to by było absurdalne. Jednak wierzyliśmy, że jesteśmy mocniejsi, niż naprawdę byliśmy. Co innego zdawać sobie sprawę z własnych słabości, a co innego powiedzieć, że jesteśmy najlepsi na świecie. Na tamtym turnieju zabrakło nam taktyki, odpowiedniego podejścia do przeciwnika, stylu gry. Jak się cofniemy do eliminacji, to tamta drużyna fajnie grała w defensywie i z kontry. A pojechaliśmy na mundial, zaczęliśmy wszystkich atakować i z Portugalią dostaliśmy cztery bramki. Podobna sytuacja jest z dzisiejszą reprezentacją. Na Euro 2016 drużyna grała całkowicie inaczej niż w eliminacjach. To też jest przejaw dojrzałości, umiejętności" - zauważył Koźmiński. Podobnych deklaracji unika się w stosunku do obecnej reprezentacji Polski."Liczmy siły na zamiary. Dla nas każdy mecz jest tym najważniejszym. Przypomnijmy sobie, co się wydarzyło dwa lata temu we Francji, gdzie mieliśmy trochę szczęścia ze Szwajcarią, choć niekoniecznie byliśmy lepszą drużyną. Z kolei w następnym meczu z Portugalią mogliśmy zrobić coś więcej, a tego szczęścia zabrakło. To jest turniej, każdy mecz się liczy i nie można sobie pozwolić na błąd. Musimy podejść do tego zdroworozsądkowo. Każdy mecz powyżej czterech będzie dla nas sukcesem. Pytanie na kogo trafimy. Bo jak się patrzy na drabinkę, to czasami głowa boli" - powiedział.Podkreślił, że obecna reprezentacja jest w lepszej sytuacji od tej występującej na mundialu w 2002 roku z powodu większego doświadczenia."Organizacyjne, drużynowe, trenerskie oraz poszczególnych piłkarzy ma ogromne znaczenie. Większość z nich ma na co dzień styczność z wielkim futbolem. Nie chcę wchodzić jednak w personalia, bo to były zupełnie inne epoki" - zakończył Koźmiński.W poniedziałek o 10.30 czasu polskiego biało-czerwoni wylecą do Moskwy, gdzie o godz. 18 rozpocznie się oficjalna konferencja prasowa, a pół godziny później trening na stadionie Spartaka.Wtorkowy mecz z Senegalem rozpocznie się o godz. 17.00. Z Soczi Marcin Cholewiński