We wtorkowy wieczór Bayern zremisował 2-2 w Madrycie. Do wyeliminowania Realu i awansu do finału zabrakło monachijczykom jednego gola. Duży wpływ na odpadnięcie Bayernu miała przede wszystkim porażka 1-2 w pierwszym meczu u siebie. Po tamtym spotkaniu niemieckie media krytykowały Lewandowskiego i rozpisywały się o długiej rozmowie Polaka z klubowym trenerem. Zarówno Heynckes, jak i szef Bayernu Karl-Heinz Rummenigge, w ostatnich dniach zdecydowanie odpierali zarzuty wobec "Lewego". Temat wrócił po pożegnaniu się mistrzów Niemiec z Champions League. Pytany o grę Polaka na Santiago Bernabeu, niemiecki szkoleniowiec podkreślił, że Lewandowski "wypadł dobrze, ciężko pracował przez cały mecz". - Gdy ktoś rozpoczyna lawinę, inni dziennikarze robią to samo - mówił o niesłusznym krytykowaniu polskiego piłkarza trener. - Ja widzę wszystko inaczej - dodał. Już wcześniej trener Bayernu stanowczo bronił Polaka. - Dla mnie Robert Lewandowski jest piłkarzem klasy światowej. Chyba sami nie wierzycie, że we wtorek odsunę go od składu. W tym sezonie zdobył 39 goli, o takim wyniku większość napastników może tylko pomarzyć - mówił Heynckes w ostatnią sobotę. Heynckes podkreślił, że nie zamierza krytykować sędziego, mimo że Bayernowi należał się karny za zagranie ręką Marcelo. - Podarowaliśmy Realowi dużo niewykorzystanych szans, więc nie powinniśmy narzekać - powiedział. - Jeśli popatrzymy na oba mecze, oczywiście byliśmy lepszą drużyną. Jednak nie zdołaliśmy dotrzeć do finału. Jestem bardzo, bardzo rozczarowany wynikiem. Oba zespoły rozegrały piękny mecz. To był pokaz futbolu, mecz na światowym poziomie. Dominowaliśmy, a Real powinien podziękować Keylorowi Navasowi za jego spektakularny występ - mówił Heynckes. WS