Po raz pierwszy od 60 lat Włosi - byli czterokrotni mistrzowie świata oraz kibice pozostali w domu po klęsce, jaką była w listopadzie zeszłego roku przegrana ze Szwedami w walce o awans na MŚ. Fani piłki mieli pół roku na to, by oswoić się z tą myślą, ale w tym przypadku - jak się okazuje - czas nie uleczył ran - podkreślają włoskie media. Mało kto wierzy w to, że nowy trener reprezentacji Roberto Mancini dokona w krótkim czasie cudu i podniesie drużynę, wciąż pogrążoną w kryzysie. - Zawiozę Włochów do Kataru na następne mistrzostwa - obiecał Mancini na otarcie łez. Komentator popularnej rozgłośni informacyjnej Radio 24 nazwał włoskich kibiców "sierotami mundialu". Wyraził opinię, że nawet na kilka dni przed inauguracją mistrzostw włoscy kibice tak naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, co ich czeka począwszy od czwartku. - Ten szok jeszcze przyjdzie, kiedy nie zobaczą reprezentacji "Azzurri" - dodał. W takiej atmosferze media przygotowały poradniki przetrwania mistrzostw w Rosji; przed telewizorem i bez widoku niebieskich koszulek reprezentacji kraju. Oprócz porad, jak mimo wszystko czerpać radość z oglądania transmisji, wszędzie dominuje pytanie: "to komu mamy kibicować?". "Uwierzcie, i tak będzie pięknie"- zapewnił znany publicysta Michele Serra na łamach magazynu "Venerdi", dodatku do dziennika "La Repubblica". Poradził rodakom, aby zamiast rozpamiętywać klęskę, wybrali sobie reprezentację innego kraju, dla której warto "pocierpieć". "Islandia? Brazylia? A może Senegal albo Iran?" - zapytał. Zdaniem komentatora nic innego Włochom nie pozostaje, jeśli chcą znaleźć radość w oglądaniu widowisk, jakim będą mecze. Jak stwierdził Serra - choć nie bez ironii - coś, co w ostatnich miesiącach wydawało się "narodową tragedią", może okazać się "niedogodnością" łatwą do przezwyciężenia, bo na przykład można przyjrzeć się kolorom koszulek i według tego kryterium wybrać sobie drużynę. "Już po bólu, nie ma co się zamartwiać" - ocenił. Dzięki takiej postawie, zapewnił autor artykułu, można będzie oglądać mecze z dystansem, nie narażając się na apopleksję i rzucanie inwektyw pod adresem zawodników. W ten sposób, poradził kibicom, należy spędzić te swoiste "wakacje od mistrzostw", oglądając je z daleka, bez emocji. Podobne tezy stawiają lekarze, którzy podkreślają, że takie mistrzostwa są bezpieczniejsze dla zdrowia kibiców. Jak wyjaśniają, żal i smutek jest mniej groźny od mocnych stresów i nerwów, towarzyszącym oglądaniu meczów własnej reprezentacji. Wskazują też na inny dobroczynny dla zdrowia efekt mistrzostw bez Włochów: mniej wypitego piwa, mniej tzw. śmieciowego jedzenia pochłanianego często przy okazji wspólnego oglądania meczów. Słowem, zdaniem lekarzy, taki mundial to "samo zdrowie". Wśród tych porad, często zabawnych i sarkastycznych, nie brak też stanowczości i niechęci do beztroskiej zabawy mimo wszystko. Prezes Włoskiego Komitetu Olimpijskiego Giovanni Malago oświadczył w poniedziałek: "Bez Włochów na mistrzostwach w Rosji nie mogę kibicować komuś innemu". Arrigo Sacchi, były selekcjoner włoskiej reprezentacji w latach 1991-1996 oraz b. trener klubu AC Milan w okresie jego największych triumfów zapytany o to, dlaczego Włochów nie będzie w Rosji, odpowiedział: "narodowa kadra jest odbiciem całego kraju, niepewnego i nieruchliwego, przywykłego do tego, że jakoś to będzie". - Włosi mają syndrom Tomcia Palucha i często nim są. Czują się maleńcy i ustępują innym; niczego nie robią, aby urosnąć - powiedział legendarny trener dziennikowi "La Repubblica". Dodał też: "Jak mawiał jeden z moich hiszpańskich przyjaciół - dziennikarz, +Włochy to stary kraj, który kocha to, co stare. Uważam, że nasze poczucie własnej wartości osiągnęło już historyczne minimum". Wyraził zarazem zadowolenie z tego, że podczas Mundialu będzie mógł "nareszcie" kibicować tym, którzy dobrze grają i mają pomysły. - Zobaczymy jak grają inni i spróbujemy się czegoś nauczyć - zauważył. Wśród tych, którym na pewno warto się przyglądać, dziennik "Il Sole - 24 Ore" wymienił polską reprezentację. Zdaniem sportowego komentatora tej gazety należy oglądać bacznie Roberta Lewandowskiego, a także znanych z Serie A znakomitych piłkarzy na czele z Wojciechem Szczęsnym z Juventusu. Były zawodnik i trener wielu klubów Nevio Scala nie ma wątpliwości, co doprowadziło do obecnej katastrofy włoskiej piłki. W jednym z wywiadów zapytał: "Spośród jakiego grona mamy wybierać piłkarzy do reprezentacji, skoro nasze kluby stawiają niemal wyłącznie na cudzoziemców?". Legendarny emerytowany sprawozdawca publicznego radia RAI Bruno Pizzul zamiast pocieszać, woli powiedzieć prawdę prosto w oczy. - Dla włoskich kibiców nieobecność ich piłkarzy na Mundialu to otwarta rana - przyznał. Zaapelował, by postawić na młodzież, by móc wrócić do poziomu piłki sprzed lat. Gorzką refleksją podzielił się szef redakcji sportowej telewizji RAI Gabriele Romagnoli, który swoją rolę w najbliższych tygodniach opisał następująco: "To tak, jakby pojechać na Malediwy, ale nie móc wykąpać się w morzu". "La Gazzetta dello Sport" podkreśliła zaś, że choć Włosi nie będą na Mundialu, to będzie na nim Serie A. Największy sportowy dziennik zauważył, że powołanych na mistrzostwa zostało łącznie 58 piłkarzy, grających we włoskich klubach. Sytuacja, w jakiej znalazła się najlepsza drużyna świata z 2006 roku, jest też tematem parodii i żartów. Piosenkę o mistrzostwach bez Włochów zaśpiewał w popularnej audycji radia RAI senator Forza Italia Maurizio Gasparri. Polska reprezentacja będzie miała wśród swoich kibiców burmistrza Bari Antonio Decaro. "Łączą nas barwy mojego miasta i Polski, biało-czerwone. Dlatego możemy kibicować polskiej drużynie" - powiedział. - Jestem pewien, że mieszkańcy Bari tak właśnie zrobią - powiedział burmistrz z uśmiechem.