"Mimo porażki grę Chorwatów zapamiętamy na długo" - dodał. Ziober przyznał, że spotkanie rozegrane na zakończenie najważniejszej piłkarskiej imprezy było znakomitym podsumowaniem tych mistrzostw. "To było +meczycho+. Finał, w którym nie było szachów, za to wiele emocji. Było w nim wszystko: samobójcze trafienie, szybka odpowiedź Chorwatów, kontrowersyjne decyzje arbitra i błąd francuskiego bramkarza" - podreślił 46-krotny reprezentant Polski. W jego opinii o końcowym sukcesie "Trójkolorowych" zdecydowało wykorzystanie błędów Chorwatów. "Francuzi w decydującym pojedynku zaprezentowali połączenie niemieckiej solidności i hiszpańskiej nuty fantazji. Perfekcyjnie wykonywali założenia taktyczne, zachowywali spokój, czekali na swoje okazje i błąd rywala, a przy wyprowadzaniu kontr pokazywali świetne wyszkolenie techniczne. Udowodnili, że mimo młodego wieku są dojrzałym zespołem" - ocenił Ziober. Jednocześnie dodał, że Puchar Świata w równie dużym stopniu należał się Chorwatom. Jak mówił, drużyna z Bałkanów skradła serca fanów futbolu. "Chorwaci chcieli grać w piłkę, nawet w finale prowadzili grę. Szkoda, że praktycznie sami strzelili sobie dwa gole. Znów jednak pokazali niesamowity charakter. Ich grę na pewno zapamiętamy na długo po tym turnieju" - przekonywał strzelec ośmiu goli dla drużyny narodowej. Były napastnik francuskiego Montpellier HSC wskazał na ważną rolę w sukcesie mistrzów świata trenera Didiera Deschampsa. Podkreślił, że 49-letni szkoleniowiec umiał poukładać zespół pod kątem taktycznym. "Jego podopiecznych cechowała konsekwencja. Byli bardzo skuteczni w defensywie, a w przodzie mieli kilka perełek, jak Mbappe czy Griezmann" - wskazał urodzony w Łodzi piłkarz. Podsumowując zakończony turniej w Rosji, były kadrowicz ocenił, że był on bardzo atrakcyjny pod wieloma względami. "Uważam, że takich mistrzostw już nie będzie. Było w nim wiele bramek i niespodzianek. Trudno uwierzyć, by jeszcze kiedyś w czwórce nie było, takich drużyn, jak Niemcy, Brazylia, Hiszpania, czy Argentyna. Ten mundial zostanie zapamiętany także ze względu na klęskę faworytów, ale to przykład na to, że piłka na nożna nie opiera się na grze jednej gwiazdy. Bardziej liczy się zespołowość i równa praca wszystkich na wynik. Tak, jak było w przypadku Francji i Chorwacji, gdzie indywidualności były wartością dodaną" - podsumował Ziober. Reprezentacja Francji po raz drugi w historii została piłkarskim mistrzem świata. W niedzielnym finale turnieju w Rosji pokonała Chorwację 4:2, po samobójczym trafieniu Mario Mandzukica (18), golu z rzutu karnego Antoine'a Griezmanna (38) oraz bramkach Paula Pogby (59) i Kyliana Mbappe (65). Gole dla zespołu z Bałkanów zdobyli Ivan Perisic (28) i Mario Mandzukic (69).